Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2007, 10:37   #2
Laryssa
Banned
 
Reputacja: 1 Laryssa nie jest za bardzo znany
Dzień zaczął się wybornie. Święto Patryka to było przecież takie wesołe święto. Te wszystkie parady, festyny i zielone piwo, na myśl od razu cisnęły się radosne wspomnienia ze śmiertelnego życia, beztroski.
O zmierzchu wykonała kilka ważnych telefonów i przejrzała prasę, kiedy to niespodziewanie odezwała się jej komórka. Mark? Czego mógłby chcieć?

No tak dawno już nie miała problemów, więc coś musiało się stać. Czym byłoby życie Nieśmiertelnego bez problemów? Wieczną nudą a może wieczną udręką?
Nie była zadowolona z tego o czym się dowiedziała, więc we względnym pośpiechu dopiła zimną kolację i wyszła z kamienicy.

Atmosfera panująca na ulicach miasta dała jej się we znaki, dając ukojenie strapieniu. Uśmiechała się do podchmielonych, wesołych ludzi spacerujących po uliczkach, a nawet czasem machała do nich na znak, że tak samo jak oni cieszy się dzisiejszym świętem.
Szła pieszo, stąd do Domu Rady Miejskiej było niedaleko. Nie mogła sobie odmówić spaceru w taki dzień. Może pogoda nie dopisywała, było zimno, ale w sercach tych śmiertelników było tyle pozytywnych uczuć i ciepła. To poprawiało jej humor.

Gdy dotarła do Ratusza była już zupełnie nieprzyzwoicie wesoła. Odźwierny zdziwił się nieznacznie widząc uśmiech na jej twarzy i bez słowa poprowadził ją w głąb budynku.

- Dobry wieczór, pani Delacrua - schyliła nieco głowę na znak powitania i uśmiechnęła się naturalnie. Ubrana była w zieloną garsonkę co znaczyło, że dziś świętuje.
 
Laryssa jest offline