Skinął lekko głową na znak że przyjął do wiadomości to co powiedziała Vadiel i podszedł powoli do szafy, ściągnął płaszcz i zawiesił go po czym zamknął szafę. Spoglądał trochę nieufnie na drugą kobietę, wiedział że pewnie nie cierpi i jego i Danteza co w przyszłości mogło znacznie skomplikować proste sprawy. Czemu oni niczego nie rozumieją? Eh, gdyby żyli jeszcze Kapadocjanie. Według niektórych ksiąg oni ich rozumieli. Przy najmniej po części. Spojrzał na Vadiel.
- Wystarczy Nathaniel, nie lubię jak się mówi do mnie per pan - lekko się uśmiechnął choć w myślach zastanawiał się po jaką cholerę dbać o kwiaty których życie gaśnie szybciej niż ludzkie. Westchnął lekko. Kiedy kobieta zaproponowała coś do picia zapytał odruchowo
- A co zaproponujesz? - jednak natychmiast zauważył swój błąd - Ah, zresztą domyślam się.
Spojrzał przez okno na księżyc.
- Mamy dziś piękną noc - powtórzył. |