Minęło wiele księżyców od czasu kiedy nasi bohaterowie ponownie się zjednoczyli pod sztandarem wiśni. Żółw Filonek, Chomik Bartłomiej, Kotecek vel Solembub oraz Jezus Chrystus, niestrudzeni, cy to w upał czy też w zimę pokonywali jardy poszukiwaniach Ciechocinka.
- Kur** głupi Żółwiu ile razy Ci mówiłem byś Hipisa nie słuchał!!- Tu Bartłomiej nieładnie wskazał na Jezusa.
- Zamknijcie się Bartłomieju, jestem starszą rangą a poza tym ŁKS przegrał z Tajfunem Lipno 5:1, i z tego tytułu nie powinno Ci być wesoło. A ten jeden dla ŁKS'u to był samobój w ostatniej minucie, by chociaż honorowego mieli w retransmisji- sarkastycznie odpowiedział Zółwik drapiąc się po skorupie.
- No bo zarząd stadionu pozwolił tylko na wjazd 100 kibiców, i nie było jak wpaść na murawę dlatego przegrali - wyjaśnił pokornie Dresik.
- No albowiem pan jest miłością... - Zaczął czytać sobie nowości radia maryja Nie kto inny jak Jezus Chrystus.
- No i co znalazłeś jak wyciągnąć kasę, udzielając spowiedzi telefonicznie??- Dociekł ciekawski Bartłomiej, czując już niemiłosierne pustki na dnie swoich kieszeni.. a po za tym suszyło go już, nie wyobrażał sobie dobrze rozpoczętego dnia bez mocarnego knura pod czarcim rogiem.
-No nie ma, za to mam ofertę 0700...-Rozczarował Bartłomieja Jezus.
-No to w czym problem?? Zawsze chciałem być sutenerem...- Uśmiechnął się dziarsko Bartłomiej do Jezusa.
****** Gdzieś w napotkanej pobliskiej budce telefonicznej********
-Tak synu, zdradź mi swoje sekrety...-Wyszeptał Jezus do słuchawki.
- Powiedz mi coś świńskiego, Ty dzika świnio!! Napalony jestem jak jeż na szczotkę!! - Wydarł się krzykliwy głos z słuchawki
-Dobrze synu, ale powiedz czemu Ty uraziłeś pana swym postępowaniem- Wyszeptał ćwierć ponętnie Jezus, a jego gardło drżało na widok przystawionego doń noża Bartłomieja.
- O TAAAAK!! Dobra jesteś!! Moje jaja są gorące... zaraz pękną!!- Krzyczał dalej podekscytowany męski głos z słuchawki
- Dobra Kotecek, włączaj Erosa Ramazotti!! Klient jest nasz, szkoda że głąb nie wie że za minutę rozmowy płaci 20 dychy.
Kotecek potulnie włączył szafie grającą, a na igłę gramofonową padła wielka czarna płyta z podobizną Erosa Ramazottiego w wieku 15 lat. I w tle tej romantycznej muzyki Jezus zaczął seksownie nucić po łacinie:
-Et domine .... patris fili...ut spiritus sankti - a w tle leciało mona mi i mon die Ramazottiego.
-... AAAA!!! A teraz liżesz spermę z swojej klaty!!!- wydarło się z drugiej strony telefonu.
-Tak... pan już odpuścił Twoje grzechy, idź w pokoju...
-O tak, see ya next time bitch. - rozmowa się zakończyła po odłożeniu słuchawki przez Jezusa.
Bartłomiej władczo machnął ręką, by Kotecek ściszył muzykę, po czym kontynuował odkładając nóż.
- No no... magnificencje z całej diecezji wydzwaniają do nas, a kiedy poszła plota że jesteś Jezusem to ich dodatkowo podkręca i nawet kościelni wydzwaniają!! Obroty poszły w górę o 300%!! Jeszcze Biskup co prawda nie dzwonił, ale już jego dwóch synów zaliczyłeś, więc jest ogólnie nieźle!!- Ogłosił światu swój tryumf pieniężny
- Szkoda że znasz tylko spowiedź na pamięć, wiesz jaką furorę zrobiłby różaniec?- Zainicjował pomysł na poszerzenie repertuary Jezusa Kotecek.
-Czuję się brudny...- Jezus z łzami w oczach wysapnął przez zęby, już raz czuł się brudny kiedy O. Tadeusz Rydzyk go dotykał i ufnie wierzył że jego świadomość seksualna nie ulegnie zmianie.
- Zamknij mordę, przynajmniej mamy za co jeść!! - Wycedził Filonek wcinając ogromniastą zapiekankę - Wyobraź sobie że tam po drugiej stronie słuchawki jest seksowny David Beckham. - kontynuował czyszcząc palcami kąciki ust.
- Ja jestem wojownikiem i ascetą, moje życie to wieczna tułaczka, w poszukiwaniu piękna i przyjaźni- wyjawił swoją głębie Jezus.
- No to bądź nim po robocie!! 8 godzin dziennie u mnie robisz, a potem możesz się lansować jak chcesz, nawet Miss Mokrej Pachy możesz być jak chcesz. A jak Ci się nie podoba, to jeden telefon, daję info że nie masz zielonej karty i Cię odsyłają skąd przyszedłeś.
-Dobra idziemy dalej, już podobno niedaleko jest Ciechocinek, tam zza górką, Jezus masz fajrant idziemy- ogłosił Filonek i ruszyli raźno w stronę Ciechocinka.
Minęła godzina, minęły dwie godziny, podróżowali nasi bohaterowie w kompletnej ciszy. Myśląc co ich dobrego, a może złego spotka w wrogim otoczeniu, w efekcie tych rozmyśleń nawet nie zauważyli jak minęli górkę i zza chmur wyłoniła się rajska wizja Ciechocinka, wysokie drapacze chmur, tężnie i statua soli kamiennej.
-Tak... udało się!! - Krzyknął w euforii Filonek, całując ziemię, po której kroczyli, wszyscy rzucili się sobie w ramiona, tuląc się i krzycząc radośnie, zapomnieli o wspólnych niesnaskach i problemach, liczyło się tylko to, że wreszcie doszli ... do Ciechocinka.
***** Ciechocinek Wita*******
-No To teraz musimy znaleźć tylko Bożydara Klossa i wyciągnąć z niego info gdzie jest Sagala- Wyjawił podstawę briefingu Filonek
- No, już myślałem że nie dojdziemy nigdy- Wyżalił się Kotecek.
Nagle znikąd zaczęło pachnieć makaronem lubelskim i persilem z nowymi hipegramulkami.
-AHAHA !! Tu mam was pierdolce !!!
Obwieściła swe przybycie Cyganicha Pandomiła.
-Zapomnieliście o czymś?? - Zapytała bezprecedensowo Bohaterów.
Bohaterowie spojrzeli się po sobie, w zdumieniu kiwając ramionami.
-No dzięki za pomoc w odnalezieniu Jezusa...- Uchylił swe pokorne czoło Filonek, w geście podziękowania.
-EE... Pudło Ty głupi żółwiu!! Musiałam oddać Stefcia na klej, bo już biedakowi biodro wyskoczyło, i jak nie uśpić to na klej, w tej chwili jak gadamy to go oskubują z kopytek i kroją mu koński łeb... powiem wam że do końca płakał.. aż mu kaptura na łeb nie założyli...
-No cóż kondolencje... niech pan otacza światłość nad jego duszą...- Zjednoczył się z wdową w bólu Jezus Chrystus.
- No właśnie, przez to że nie zwróciliście mi koni, mój Stefcio musiał sam ciągnąć karetę.. a prosiłam was byście oddali... teraz już za późno.. płońcie w piekle... - MAdam Pandomiła machnęła ręką i stała się ciemność....