Służba była sprawna szybko wyniesiono ciał, rannych jakiś sługa opatrzył. Szybkie przeszukanie nie odkryło żadnych dodatkowych dokumentów ani też pieniędzy ani u oprychów ani u martwego brodacza. Gospodarz zebrał pozostała broń chyba jako rekompensatę za trudy pochówku.
Opatrzeni i skrępowani dwaj ranni zbóje patrzyli złowrogo na Diego. Ostatni nie był w stanie po ciosach butelką w głowę jeszcze nie odzyskał przytomności.
Służba szybko zmyła krwawe plamy i porządkowała sale po bitwie. Ochraniarze rudowłosej piękności szybko postawili stolik i zasiedli na swoich miejscach. Sprawna służba szybko przyniosła zimne piwo najlepsze, jakie było w gospodzie tak na ochłodzenie rozpalonych głów.
Gospodarz oporządziwszy się odzyskał spokój i wyszedł na środek izby. - Najmocniej państwa przepraszam rzadko się to u nas zdarza, ale jednak się zdarza – pogranicze. – Powiedział wzruszając ramionami. - Dziewki właśnie roznoszą zimne piwo na koszt tamtych zbójów, za chwile będą realizował dalej państwa zmówienia. – po tych słowach wyszedł na zaplecze wynosząc broń bandytów.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |