Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2007, 18:39   #22
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Diego oddychając ciężko siedział pod ścianą. Cyrulik, jeden z ludzi karczmarza, najpierw opatrzył muszkietera, potem zaś zajął się bandziorami. Spokojnie zjadł zamówiony gulasz od czasu do czasu wymieniając uwagi z poznanym przed chwila Władimirem. Podziękował także muszkieterowi za wsparcie. Lekko także skłonił się rudowłosej dziewczynie. Raczej dla porządku oraz dla kurtuazji niż czegokolwiek innego. Ona i jej ludzie siedzieli za stołem, jej pomoc zaś była skierowana ewidentnie dla muszkietera, a nie Diega, Kastylijczyk więc nie widział jakichś specjalnych powodów, by być wdzięcznym.
Natomiast przed rannym skłonił się rapierem:
- Panie, miło było walczyć mając ciebie przy sobie. Owa banda całkiem na długo zapamięta to starcie, albo niezbyt długo, bowiem proponuję sprawdzić, co to za gagatki potem zaś oddać miejscowym władzom. Rzecz jasna jutro, bowiem przypuszczam, ze cyrulik zaproponował panu odpoczynek. Póki co zresztą wszystkim nam się to przyda.
Wysłuchawszy odpowiedzi muszkietera zawołał karczmarza:
- Ano, ruszać mi się niedługo przyjdzie.
- Ano, panie, wasza wola, ale szczerze bym odradzał, jeżeli wam życie miłe.
- Czemuż to
? – Zdziwił się Diego.
- Ano bowiem dzisiejsza pogoda zwiastuje niewątpliwie burzę śnieżną oraz potężne opady. Jak na mój nos, dzisiejszej nocy spadnie tyle, ze przynajmniej przez dwa, trzy dni będą drogi nieprzejezdne oraz zimnica okrutna. Nawet miejscowi unikają takiej pogody, inni zaś – mruknął – no cóż, głupich jest wielu, jednak wam, coście tu walczyli pod moim dachem byłoby żal okrutnie. Dlatego szczera rada, nie jedźcie przez dwa czy trzy dni najmniej, bowiem zamarznięcie pewne. Traktu także zawianego nie zobaczycie.
- Może bym i został te kilka dni
– przecież Diego nigdzie się nie spieszyło. – Powiedzcie jednak, jak dotrzeć stąd do ST. Andresburg’a, aha, i czy wiedzie, gdzie swoją siedzibę ma ten hrabia Andriej Sawski. Jeżeli gdzie w stronę ST. Andresburg’a chętnie doręczę przesyłkę, a jeżeli nie, to cóż, mogę ją wam zostawić i sami wyślecie jakiegoś posłańca lepszą porą, albo przekażecie jakiemuś kupcowi. Przygotujcie także izbę do spania i jaką kąpiel, a rankiem po śniadaniu przepytamy owych. Na nockę jednak zatkajcie im gęby oraz sprawdźcie więzy, co by nie pouciekali.
- Izba się znajdzie
– odparł karczmarz, - a tych przypilnuję, co to na gości moich napadają. Także podjedzcie, potem zaś jaka balia będzie na was czekać oraz łóżko. spokojnie więc zdrzemnijcie się nieco.
 
Kelly jest offline