Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2007, 16:37   #118
Malutkus
 
Reputacja: 1 Malutkus nie jest za bardzo znany
Kristoff Baxter

- No i, k*** świetnie- powiedział, gdy wojskowy skończył swój zajmujący monolog. Kolejna historyjka do kolekcji... która to już dzisiaj? Zresztą, niech sobie gadają, jemu to nie przeszkadzało. Grunt, że miał teraz okazję opróżnić to, co od jakiegoś czasu kusiło z wewnętrznej kieszeni koszuli. Wyciągnął butelkę i pociągnął solidnego łyka. Taaak... tego mu było trzeba po ciężkim dniu pełnym strzelanin, gangerów, krwi, strachu, strzelanin, bandaży, operacji, strzelanin... Wreszcie mógł odpocząć, coś zjeść... A właśnie. Poszperał w torbie, spomiędzy narzędzi wyciągnął konserwę i skalpel, którym nader umiejętnie wykorzystał zamiast otwieracza do puszek. Cudów nie było, przydałoby się jeszcze coś na zagrychę, ale w tym wypadku "miód pitny" musiał wystarczyć.
- No to super, czyli kolejny towarzysz do kompanii- wyburczał z pełną gębą - W dodatku wojskowy. No, no... Tego... yyy... My też mieliśmy niezłą przeprawę z tymi... no... Dark Vision. Stary, jaka to była jatka! Strzały! Krew! Flaki! Skoki po żyrandolach! Wszystko tam było!
Kolejne kilka łyków poszło do gardła, a zmęczony i głodny organizm Baxtera zaczynało reagować, co powoli utrudniało jego zrozumienie.
- I potem ja: igła w dłoń i dalej go zszywać! A kule nad głową... i potem jeszcze w samochodzie alkohol... i spieprzony defibrylator... cholera, świetny defibrylator, był prawie na chodzie... A tu sruuu... Tylko kurde tej chmury nie możemy... i sruu, w sam czerep koleś dostał. I jeszcze potem... i ten...
W tych czasach słaba głowa daje niedocenianą przez wielu korzyść: niewiele trzeba, żeby się urżnąć. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że tego dnia rzeczywiście wrażeń było sporo to staje się jasne, dlaczego po kilku łykach bursztynowego trunku od strony medyka zaczęło dochodzić ciche pochrapywanie.
 
Malutkus jest offline