Wątek: [Sesja]JetBlack
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2007, 21:19   #1
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Sesja]JetBlack

Seattle, 15 października 2070
Rozdział 1
Tagi: spotkanie, zlecenie, poznanie się, rozterki





Seattle. Wolne Miasto. Konglomerat ras i kultur. Miejsce, gdzie spotkać można orki, elfy i krasnoludy jadąc metrem czy kupując najnowszy numer „Seattle Tribune”. Miasto, które ze swej niezależności zrobiło tarczę a strzeżenie wolności - misją na całe życie. Sławne słowa byłej pani burmistrz dość dobrze oddają determinację władz do utrzymania status quo w tym rejonie:
Nie ma takiej sytuacji społecznej w naszym mieście, której nie dałoby się rozwiązać batalionem czołgów
I jak tu się nie zgodzić z takim stwierdzeniem. Pilnujący porządku ludzie, i nie tylko, z LoneStar gotowi są na wszystko byleby dobrze wypełniać powierzone im obowiązki. Mimo że bezpieczeństwa pilnują najemnicy, to niektórym to odpowiada wiedząc, że przynajmniej wiedzą, za co płacą. Tymczasem inni od dawna plują na srebrną gwiazdę z Teksasu i mają nadzieję, że kiedyś wrócą stare, dobre czasy. Czasy sprzed Przebudzenia i Tańca Ducha.
Próżne jednak ich nadzieje. Taniec przyniósł dla świata magię i można to zaakceptować lub wylądować w jednym z licznych zakładów psychiatrycznych. Smoki, hydry i bazyliszki stały się znów gatunkami żyjącymi, a krasnolud kupujący płyn przeczyszczający do swojego wucetu to norma.



W ten październikowy wieczór Seattle szykowało się do kolejnej, szalonej nocy. Chłodne powietrze opadło na smog i przydusiło do asfaltu. Czyste niebo usłane gwiazdami pokazało się na moment by zaraz zniknąć w powodzi światła, hologramów, spotów i świateł śmigłowców oraz AV-ałek. Reklama najnowszego filmu w trivizji o groźnym tytule „Las.kill.com” zabłysła na moment na tle wieczornego nieba znacząc go krwawym blaskiem i zielonkawą poświatą. A potem pojawiło się kilka uzbrojonych śmigłowców zmierzających na przedmieścia by zdusić w zarodku rodzące się zamieszki lub zwykłą wojnę gangów. Ulice ożyły, strumień aut wypełnił żółto-czerwoną rzeką świateł najważniejsze arterie miejskie. Uśpione dotychczas sklepy zapłonęły neonami oraz agresywnymi holosami.



Mali i duzi, kobiety i mężczyźni ruszyli na ulice by znaleźć to, czego nie można znaleźć za dnia. Czasami jest to chwila wytchnienia, czasami odrobina przyjemności a czasami kropla bólu. Seattle to duże miasto i ma dla każdego coś innego. Tutaj nikt nie odejdzie bez podarunku.



Klub „Infinity” to jeden z wielu nocnych punktów na mapie miasta, gdzie dzieje się dużo, szybko i głośno. Klub umieszczono w dawnym kościele katolickim, ale o tym pamięta coraz mniej ludzi. Wiara, Chrystus oraz Krzyż to symbole, które umarły wraz z przebudzeniem smoków. Coraz mniej jest tych, dla których to coś znaczy, a ludzie przychodząc do „Infinity” chcą się bawić a nie rozpamiętywać męczarnie kogoś zupełnie nieznanego. Teraz organy zastąpiono najnowszym sekwenserem TRI-CORD firmy Sony, ołtarz zaś barem ze wszystkim co jest tylko możliwe do podania i co można wypić, polizać, wstrzyknąć czy powąchać a nawet zapalić.



Klub nie ma jeszcze swojej renomy. Nie wiadomo czy to z uwagi na krótki staż w branży czy może na wmawianą właścicielowi bylejakość. Co prawda wszyscy w Matrycy wiedzą co to za klub i co tam można znaleźć, ale jakoś nikt nie wspomina by działo się tam co, co jest warte wpisu do bloga. Sieciarze lubią to miejsce, bo mogą swobodnie korzystać z Matrycy a poziom spamu szybującego w eterze po cyfrowym babim lecie jest naprawdę minimalny. Miejsce to pewnie dlatego jest tak lubiane na wszelkie możliwe spotkania czy też na organizowanie chociażby wieczorów kawalerskich tudzież panieńskich. W zależność od potrzeb dodawany jest tort gratis z piękną, półnagą elfką albo też pięknym kulturystą.
Przed wejściem, jak zawsze, widać kolejkę ludzi czekającą na wejście do środka. Dwóch rosłych, orczych ochroniarzy w przyciemnianych okularach pilnowało wejścia. Od czasu do czasu wpuszczali następnego z kolejki a czasami i poza nią, jeśli ktoś się im spodobał. Pozostałym na zewnątrz pozostało tylko czekać na swoją kolej lub poddać się i iść gdzieś indziej.
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline