Akurat uczenie się od innych osób jest moim zdaniem bardzo logicznym rozwiązaniem. Czym innym jest teoria, czym innym praktyka. W książce może pisać jak ułożyć dłonie w system gestów potrzebny do wywołania zaklęcia, ale zanim wypróbujesz i nauczysz się tych gestów minie sporo czasu. Nawet jeśli jest to książka z obrazkami
Natomiast zupełnie inaczej jest gdy ktoś pokaże Ci jak dokładnie wygląda układ rąk, co w którym momencie należy zrobić, jak wymawiać zaklęcie itd. Ktoś, kto ma już praktykę w rzucaniu danego czaru przekaże wiedzę znacznie lepiej i prościej. Moim zdaniem uczenie się od kogoś jest dużo szybsze i łatwiejsze niż "zakuwanie" z ksiąg, dlatego wprowadziłaby ograniczenie znajomości czaru do 100%, nie 70%. Przy czym dodatkowym utrudnieniem byłoby znalezienie osoby chętnej do poświęcenia swojego czasu na zapoznanie kogoś z tym czarem. Takie "coś-za-coś": albo ślęczysz nad księgami i wreszcie się nauczysz, kosztem czasu, albo znajdziesz kogoś, kto nauczy Cię szybciej, przy czym muszą być spełnione odpowiednie warunki. Tak, aby zrównoważyć obie metody nauczania.