Niespodziewany obrót spraw przy barze wywołał uśmiech na twarzy kelnerki, której imię znane już jest chyba dla całej okolicy baru.
-
Proszę, proszę...cóż to ja widzę. Krasnolud i dwoje ludzi szuka mnie, prostej kelnerki z klubu.
Odstawiła butelkę z czerwonawym płynem za ladę i oparła się o nią eksponując odkryty dekolt z tatuażem.
-
LoneStar u mnie... - spojrzała z ukosa na Shayne a jej wzrok przeszedł płynnie na to jedno, specyficzne ramię. -
Tutaj odznaka niewiele znaczy, gdyż nie ma tu nic nielegalnego. Od baru nie odejdę, bo nie mam takiego obowiązku a tak się składa, że ja tu pracuję. W razie co zawsze mogę wezwać mojego przełożonego.
Wokół zabawa trwała w najlepsze. Zespół skończył grać na scenie na dole i teraz całe spragnione bractwo z parkietu ruszyło szturmować bary. Ruch w sieci znacznie przyspieszył a zamówienia śmigały po cyfrowych łączach jak muchy wokół świeżej padliny.
"
Nasz wspólny znajomy wyznaczył spotkanie tutaj" padło z ust nieznajomego, którego ubiór doskonale uzupełniał się z posturą i wyrazem twarzy.
-
Prosto do celu...nieznajomy. - Sarissa zmrużyła swoje czarne oczy i odgarnęła niesforne włosy do tyłu. -
Tak, mieliście mnie tu spotkać, bo zostałam o to poproszona. A ten, którego szukacie, jest już na miejscu i czeka na was. Oto klucz do niego.
Elfka położyła na ladzie coś co wyglądało jak credstick, ale po bliższym poznaniu rzeczywiście tylko na to wyglądał.
-
Winda na dole. Użyjcie go, a traficie do...Mr.Johnsona. Życzę udanego spotkania.
Zerknęła na zmierzającą w ich stronę większą grupę roześmianej młodzieży. Biło od nich ciepło, zapach drogich perfum oraz trzeszczały łącza matrycy próbując nadążyć za transmisją danych dotyczących wysyłanych informacji.
-
A teraz...jeśli już to wszystko...mam pracę.
W powietrzu zaroiło się od drobnych holograficznych serduszek, wędrujących reklam kosmetyków oraz kilka nagłaśniaczy, które wzmacniały muzykę płynącą z dołu. Na commlinkach pojawiło się sporo nowych info, co zostało przez standardowe oprogramowanie sprzętu zaliczone do spamu i wywalone do cybernetycznego kubła. Elfka już chwyciła za butelkę i mrugnęła okiem w stronę Dany`ego pozostawiając panią oficer oraz krasnoluda z niczym.