Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2007, 19:46   #2
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Luke wyskoczył z telepoltera i zwymiotował na ziemie. Z łatwością można było odróżnić składniki dzisiejszego śniadania. Mleko, owsianka, bułka i parę innych nieprzyjemnie wyglądających teraz produktów.

"Ależ tu jest chłodno" pomyślał gdy zorientował się, że w około niego leży śnieg.

Naszczęście jak mu radzili zabrał grupy płaszcz. Mimo tego i tak nie było zbyt ciepło. Obejrzał resztę jego towarzyszy, przez chwile bał się spojrzeć na Strażnika, czy to może go nie urazi, ale wreszczcie ciekawość przemogła strach i odważył się zerknąć na niego.

-Nidgy więcej nie mam zamiaru teleportować się tym czymś- mruknął do towarzystwa.

Teleportacja była iście okropna dla tych którzy robili to pierwszy raz. Mdłości, halucynacje.
Na czole Luke zaperliły się krople potu. Młodą twarz przyozdabiała, a może szpeciła, burza czarnych loków, spod których nie widać było nawet uszu. Wyglądał tak niewinnie i dziecinnie, że aż żal było patrzeć. Taki dzieciak rusza na wyprawe? Dotego na twarzy widniały błękitne oczy, które były wilgotne, tak jakby chłopak przed chwilą płakał.

-Ruszamy?- Spytał się nieśmiało. W duszy jednak radował się, że to jego wybrali na tą wyprawę. Trzeba bowiem przyznać, że Luke był cholernym idealistom. Jednym z tych, którzy ginęli młodo i biednie, a w miejsca nie mieli w żadnej pamięci.

Nie chciał zbytnio wystawać ponad innych, niezbyt odpowiadał mu ta rola, więc wolał zaczekać, aż inni ruszą, a dopiero on pójdzie za nimi.
 
Lukadepailuka jest offline