Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2007, 23:24   #4
Sumar
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
Surged Gerrsson otworzył oczy. Poczuł nagle chłód, który przenika jego ciało. Miał na sobie ciepły płaszcz, lub coś w tym stylu, ale na pewno było ciepłe. Mimo to chłód przedarł się przez niego bez większych problemów. Surged tylko westchnął. Tak na prawdę zimno nie robiło na nim wielkiego wrażenia, lubił zimno. Co prawda bez przesady, ale zawsze to pomagało. Poza tym cenne wskazówki, których kiedyś się uczył w większości przydawały się mu nawet teraz. Trzeba wiedzieć i wojownicy wszelkiej maści, są szkoleni nawet do takich sytuacji, żeby przez przypadek mimo wielkie siły i odwagi po prostu nie paść ofiarą mrozu.

Lekko zakręciło mu się w głowie. Na szczęście na tym ustało, bo jeden z czeladników nawet zwymiotował na ziemię. Surged spojrzał tylko swoim obojętnym wzrokiem, który to wzrok pokazywał wszystko co do tej pory przeżył ów strażnik. Nigdy nie miał prostego życia, od kiedy tylko postanowił zostać tym kim został, musiał przechodzić wiele treningów, wiele bójek nawet o śmierć i życie. Zabił również wiele osób, czy to ludzi, czy innych poczwar, co było widać w jego oczach.
Ten który zwymiotował, wyglądał jak zapłakane dziecko ze śmiesznymi czarnymi lokami. Spojrzał on na niego, co Surged zwyczajnie zignorował.
Kolejny, na którego którego popatrzył wyglądał z początku w miarę normalnie... trochę blady, ale poza tym jakoś nie zwrócił uwagi Surgeda. Z POCZĄTKU.
-Ruszamy?
- zapytał nieśmiało ten dziecinny. Strażnik wzruszył ramionami i spojrzał w inną stronę chcąc obejrzeć resztę grupy i przy okazji rozejrzeć się po krótce okolicy. Niedaleko nich, jakieś 70 - 80 kroków od nich był las. W nim tylko jakieś rysie oczy.
Ten blady, chyba również dostrzegł tego rysia, bo za chwilę dało się słyszeć:

- Widzisz tego rysia - wskazał palcem któremuś- O tam na skraju lasu przed nami. Pamiętasz co mówił nam Arcymag Nurod przed wyrzuszeniem ,,Strzeszcie się wszelakich zwierząt bowiem mogą to być szpiedzy Mrocznych Mistrzów'' być może to jeden z nich. Mam dziwne przeczucie.

Surged uniósł brwi. "Jakiś świr, czy co?" przeszło mu przez myśl, choć wiedział jaką moc mogą posiadać tacy jak oni.
Za chwilę, ku jeszcze większemu swojemu zdziwieniu (a trzeba dodać, że zadziwiony Surged to bardzo rzadko spotykane zjawisko) "blady" poleciał za rysiem prosto do lasu, krokiem pewnym, zbyt pewnym. Blady zniknął w końcu gdzieś w oddali.
Przynajmniej tak strażnikowi się wydawało.

- A temu co? - wybąknął głosem dość niskim i lekko ochrypłym. Głos ten przypominał mowę poczciwego człowieka, lecz Surged miał dopiero koło 30 lat. Był do tego dobrze zbudowany, lecz niski, miał zielone oczy i jasnobrązowe włosy sięgające poniżej ramion.

Surged zrobił ze dwa kroki w jedną, dwa w drugą stronę, a jego zbroja w tym momencie również się odezwała niczym wyśmiewający kogoś wściekły chichot.
Surged zdawał się robić kroki ciężkie, mozolne od zbroi i oręża, choć w rzeczywistości był do nich bardzo przyzwyczajony i nie przeszkadzały mu one w niczym.
Straznik miał ze sobą wielki dwuręczny miecz pokryty runami. Do tego kuszę na plecach i właśnie tą potężna zbroję z wielkimi opływowymi naramiennikami. Gdzieś wśród całego oręża dostrzec można było również plecak i żywność jakąś.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline