[Szczupły, wysoki jak na swój wiek dwunastolatek. Ma szczupłą, dość bladą twarz, niebieskie oczy, krótko obcięte, brązowe włosy. Na głowie ma czarną czapkę z daszkiem (ze srebrną gwiazdą i napisem "Big Star" w tym samym kolorze). Ubrany jest w czarne, lekko powycierane jeansy ze skórzanym paskiem, szary T-shirt z czarno-białym napisem "SkatingCity" na piersi; ciemnoszarą bluzę (zapinaną na zamek) z kieszeniami, ozdobioną małym napisem "Big Star" na lewej kieszonce (na wysokości serca). Na nogach ma czarno-białe "Pumy".
Na plecach ma granatowo-szary plecak "Campus", pod pachą - książkę oprawioną w skórę.]
Kuba spojrzał z uśmiechem na Alusię usiłującą napisać list do mam. Już miał jej powiedzieć, by darowała sobie próżny trud, gdy ujrzał, jak patyk i liść zamieniają się w przybory do pisania...
Przymrużył oczy, by nikt nie zobaczył malującego się w nich zdziwienia połączonego ze strachem.
Przełknął ślinę, czując, że coś trzyma go za gardło.
Odprowadził wzrokiem sowę, potem pokręcił głową.
- No, no - powiedział cicho.
"Całkiem jakbyśmy trafili do książki albo filmu" - pomyślał.
Uśmiechnął się do Alusi.
- Jesteś lepsza, niż sam Harry Potter. Wprost brak mi słów. Jestem pewien, że nawet profesor McGonagall byłaby z ciebie dumna.
Jeszcze raz się uśmiechnął.
- Ja bym nie wpadł na to, by wysłać coś sowią pocztą.
Nie zamierzał mówić ani Alusi, ani nikomu innemu, że sowa równie dobrze mogła zanieść list do kogoś całkiem innego. I że było to bardziej prawdopodobne...
Pochylił się nieco, by nie patrzeć za bardzo z góry na Alusię.
- A ja interesuję się tenisem stołowym i siatkówką - powiedział.
- I książkami - dodał, pokazując trzymaną pod pachą książkę.
"Chociaż zwykle wyglądają one nieco inaczej" - dodał w myślach.
Wyprostował się, a potem rozejrzał dokoła.
Nie patrzył na pozostałe dzieci.
Chciał zobaczyć, czy z tej polanki prowadzi jakakolwiek droga. |