Robin "Dziadek" Carver
-Co do sprzętu to chyba oczywiste, że większość - jak na przykład żarcie i leki - musi być wspólna... - powiedział Carver. - A co do tej roboty... Haze jeśli masz kogoś konkretnego na myśli to mów i idziemy do niego we dwóch, a reszta zajmie się sprzętem - a przynajmniej częścią sprzętu. Jeśli nie to bierz się za te zakupy... jeśli nie mamy znajomości to którykolwiek z nas może iść nam załatwić fuchę. - hmm... dziwne... kiedy Carver przeszedł na "my?" "Nam?!" dziwne...
-A teraz lista... - Carver wyciągnął ze schowka w karetce jakiś strzęp kartki (chyba ulotka... ech dawne czasy). Znalazł się też ołówek jakiś... Mówił notując równocześnie: Po pierwsze: żarcie, które się nie zepsuje
Po drugie: paliwo - i to najlepiej dużo
Po trzecie: leki - kto potrzebuje niech napisze czego dokładnie chce
Po czwarte: maski gazowe - siedem sztuk, jeśli dobrze liczę
Po piąte: amunicja - podobnie jak leki, też piszcie co chcecie (Robin naskrobał tam szybko "magazynek do kałacha")
I to chyba wszystko. Mam nadzieję... no to teraz jeszcze, jeśli ktoś tu ma jakieś znajomości to niech się przyzna... - Carver spojrzał zimnym wzrokiem po zebranych. Trzeba nadać kierunek temu całemu polowaniu i zabrać się za nie jak należy... i w końcu coś zarobić. |