Dlatego lubił mieć zbrojną przewagę. Często trafiały się tłumy inteligentów, dziesiątki "spokojnych dusz" i wielu rycerzy bądź duchownych, którzy jako argumentu używali stanu Burkharda- a w takich wypadkach ciężko mu było zadrwić z nich, oburzyć się bądź zatopić rozmówcę w morzu podejrzeń i pomówień. Zawsze jednak mógł wspomnieć o swoich ludziach i przy tej okazji od razu większość kłócących się milkło, rzucając coś tylko o spokoju i milczeniem przyznając rację wielkiemu marszałkowi. Taki wynik rozmów był jedynym dopuszczalnym dla tego człowieka. - Ma broń mą sprawą jest, moja wiara również- lecz nie radzę ci jej kwestionować. Prawa nie masz uczyć mnie jak postępować, bo kimże jesteś? W bitwie u mego boku nie stałeś, w życiu mym przyjacielem czy bratem nie byłeś, nawet żydem co w zajeździe mi łóżko szykował nie jesteś- zamilknij więc, jeżeli mówić masz o rzeczach takich. A i tolerancja cnotą jest, i owszem, lecz nie dla pomiotu szatańskiego. Czyż tak samo mówiłeś, gdy muzułmańskie hordy nacierały na święte miasto? A czy ty, bracie w wierze- zwrócił się do duchownego- potrafisz się nie zgodzić ze słowami mymi? Nie chcę rozlewu krwi, chce jedynie poszanowania praw moich i obyczajów dobrych- a do nich nie należy sprowadzanie stworzeń nieboskich na przyjęcia, gdzie znajdują się osoby ważne i bogobojne. A, jak mniemam, takich tu nie brakuje!
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |