Witam!
Hehe - wreszcie...
To może z kwesti bardziej trywialnych, ale dla niektórych może i istotnych.
Przypominam sobie, ba nawet czytam, że w historii mojego bohatera przewija się miejsce
Ubi Leones. Zasadniczo użyłem tego rzeczywistego, łacińskiego terminu, dokładnie oznaczającego: [tam] gdzie [mieszkają] lwy, używanego dawniej przez kartografów do oznaczania na mapch świata terenów odludnych, jeszcze nie spenetrowanych (tu przez człowieka). Widze jednak, że w twoim wstepniaku pojawia się jako miejscowośc o takiej nazwie... A wiec teraz już wiesz, że użyłem go w troche innym kontekscie
Mógłbyś napisać w ilu będzie się toczyć ta przygoda i kto się dostał oprócz mnie?
I jeszcze jedno pytanie: zauważyłem, że narracja czasem prowadzona jest z lekką nutką stylizacji, wplotem językowych anachronizmów. Tak więc, gdy będę się starał zdać bezosobową relacje, czy opis niektórych systuacji i rzeczczy, nie mówiąc o samych dialogach, czy przemyśliwaniach bohatera, zrobie to w takim samym stylu jak Mg. Popraw mnie jeśli obieram złą drogę, bo warto chyba zachowac jednorodnosc jęzkową w przypadku opiswyania świata - czy robi to głos gawędziarza, czy naturalisty bez pretensji do zawodzenie po staropolsku? Powtarzam nie mówie o tym w jakim języku mam mówic postac, tylko w jaki sposób ma sie zachowac tzw. "głos opowieści".