Wątek: Oddech śmierci
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2007, 14:09   #4
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Co ja tutaj robię przeklęta misja i pewnie już więcej pieniędzy nie zobaczymy, cholera”. Pociągnął głęboki łyk piwa z bukłaku i odrazu pomyślał o metalowej flaszce wypełnionej najlepszą krasnoludzką wódką. „Nie na służbie tak nisko jeszcze nie upadłem” pomyślał.

Obserwując wojownika wiele można się o nim dowiedzieć.
Cohen wygląda na dwudziesto trzy latka. Jest rosłym coś ponad metr osiemdziesiąt i dość postawnym mężczyzną. Choć nie imponuje może szerokością barów to na pierwszy rzut oka widać, że w żadnym wypadku nie można go określić jako słabeusza. Ubrane ma wysokie buty jeździeckie wykonane z twardej, błyszczącej skóry i sięgające prawie pod kolana. Na szyi ma coś zawieszone na łańcuszku, lecz mało, kto widział te skarby młodzieńca. Na koszuli ma założoną skórzaną kurtę i dopiero na niej długą kolczugą, która kiedyś sięgała mu prawie do kolan, ale została przerobiona tak, że ściągnięte rzemieniami dolne części ciasno przylegają do jeździeckich spodni na nogach Cohena, ale osłaniają tylko zewnętrzną część ud, a z tyłu kolczuga została wycięta tak, że osłania Cohena dopiero od linii pleców. Wygląda to może trochę dziwacznie, ale dopiero, gdy Cohen wsiądzie na konia widać, o co chodzi. Siedzi wygodnie w siodle, z tyłu osłonięty przez łęk siodła i juki, a uda przylegające do boków konia, nie potrzebują ochrony od wewnątrz. Na głowie nosi prosty hełm. Gdy go zdejmuje jego krótkie brązowe włosy przypominają ptasie gniazdo i dopiero po porządnym zmoczeniu można je jako tako ułożyć. Jego twarz, chociaż wyschnięta i spękana od zimna i wiatru, wciąż zachowała młodzieńcze rysy i jest raczej przyjemna dla oka. Nos, mimo iż prawidłowo zrośnięty nosi ślady dawnego złamania. Na wąskich ustach, rzadko pojawia się jakikolwiek grymas, tylko od czasu do czasu nikły, jakby trochę cyniczny uśmiech. Gęsta linie ciemnych brwi nad prawym okiem rozdzielona jest wyraźną blizną. W jego ciemno-brązowych, trochę zapadniętych oczach widać odbicie dawnych zmartwień i smutków, patrząc w nie czuje się jakby patrzyło się w głąb studni, ich spojrzenie wydaje się być obojętne. Najczęściej skupiane są na jakimś obiekcie trzymanym przez Cohena lub po prostu na jego dłoniach, ale wystarczy jakikolwiek dźwięk lub ruch, aby zwróciły się w jego stronę. Cohen nie panuje nad tym i tylko, kiedy się skupi jest je w stanie przed tym powstrzymać. Najczęściej ukrywa, więc oczy w cieniu kaptura swojego grubego płaszcza. Za pasem opinającym w pasie kolczugę tuż obok sakiewki nosi długi puginał lewą stronę obciąża miecz. Swój miecz dwuręczny "Grot" nosi na oddzielnym pasie zależnie od okoliczności: gdy siedzi na koniu to przytroczony pod siodłem, a gdy pieszo to albo na plecach albo w trzymając w dłoni.

Po zaspokojeniu pragnienia sięgną po kusze leżącą do tej pory na kolanach i sprawdził czy aby nie należałoby jej ponownie rozładować i załadować. Doszedł jednak do wniosku, iż jeszcze godzinę jeszcze wytrzyma.

- Miejcie się na baczności, człeczyny! - gruby, chrapliwy głos krasnoluda przerwał ciszę. - Za chwilę może być gorąco...

- Nie kracz krasnoludzie - powiedział spokojnie Skarbimir. - A tak w ogóle to przecież mamy ciebie, więc nie my się, czego obawiać.

- Niby nic, ale za długo jest spokojnie nie chce mi się wierzyć, iż droga cały czas będzie tak spokojna, mógłbyś, chociaż uważać jak powozisz i po zapłacie cholera. – Zwrócił się do powożącego Skarbimir’a.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline