Piotruś Czarny "To t-a-j-e-m-n-i-c-a" - mała Ala wypowiedziała słowo, które od wczesnego dzieciństwa elektryzowało Piotrusia i sprawiało, że czuł się dziwnie podekscytowany. "Tajemnica, tajemnica, tajemnica czemu to słowo tak mnie zachwyca tajemnica, tajemnica, tajemnica" - kłębiło się w myślach Piotrusia. - Imię twojego kotka to nie jedyna tajemnica. - powiedział Piotruś cicho do stojących w pobliżu dziewczynek. Ale Ala już chyba tego nie słyszała, bo właśnie poszła przedstawić się innym chłopcom.
"Tajemnic jest znacznie więcej. A to bardzo mi się podoba, ale jednocześnie odczuwam jakiś osobliwy lęk, przed tym co mogą ukrywać owe tajemnice" - dopowiedział w myślach chłopiec. Epizod z tajemniczą zamianą liścia i patyka w przybory do pisania zdumiał Piotrusia zapewne tak samo jak inne dzieci. Niezwykłe zdolności małej Ali zainteresowały go bardzo, ale nie dał tego po sobie tego poznać. Kiedy pojawiła się sowa i chwilę potem odleciała w dal. Piotruś marzył żeby spojrzeć choć na chwilę tak jak ona z wysokości na polanę i najbliższą okolicę. Pewnie wtedy łatwo mógłby odpowiedzieć na pytanie: gdzie właściwie jesteśmy? No cóż nie wszystkie marzenia można spełnić. Piotruś musiał się pogodzić z myślą, że będzie patrzył na świat z pozycji dzieciaka, czy może raczej robaczka pełzającego po ziemi. *** Jeden z chłopców zaproponował: „- Słuchajcie! Mam pomysł, skoro nie bardzo wiemy, gdzie jesteśmy i co dalej zrobić, to może zróbmy przegląd rzeczy które mamy przy sobie.”
Piotruś sięgnął do kieszeni i wymacał tam jakiś przedmiot. Do tej pory zawsze myślał, że zna swoją kieszeń jak swoją kieszeń, ale pojawienie się obcego przedmiotu zmieniło to mniemanie. Piotruś obracał w palcach przedmiot, który sam z siebie urodził się tak nagle w jego kieszeni. Jednak próg ciekawości tylko czekał, aby go przekroczyć. Chłopiec wyciągnął przedmiot, który okazał się być gwizdkiem.
„Skąd mam ten gwizdek? – Piotruś zapytał sam siebie. – I jeszcze ta 'bzykana' mżawka, ciągle kapiąca na głowę. Zaczyna mnie to powoli wkurzać” Nagle zdenerwowanie odeszło w niepamięć. A zamiast mżawki uwagę wszystkich skupiła powódź blasku. Ostre światło poraziło dzieci i zmusiło do instynktownego zmrużenia oczu. Świat widoczny przez półprzymknięte powieki wydaje trochę inny i dziwny. Nie dziwota więc, że pojawiło się niezwykła - świetlista wróżka. Serce Piotrusia zabiło żywiej i szybciej. Zapragnął przytulić się do wróżki, która bardzo przypomniała mu jego mamę. Ale powstrzymał ten odruch. Wróżka zwracała się kolejno do każdego z dzieci, a Piotruś skrzętnie notował jej słowa w myślach. Dopiero teraz w pełni zdał sobie sprawę, że są tu inne dzieci, które mogą lękać się nieznanego lasu tak jak on. Wreszcie wróżka zwróciła się do niego: - Chłopczyku z bródką nie wiesz, dlaczego tu trafiłeś, ale wszystko przed tobą. Od ciebie zależy, czy będziesz szukać, bo jeśli odkryjesz prawdę, poczujesz ból. I być może ten ból nie minie. Nie wiesz, komu ufać, prawda?- zakończyła pytaniem na które i tak pewnie znała odpowiedź. Po czym Świetlista Pani głęboko spojrzała mu w oczy. Piotruś odczuł to spojrzenie całym sobą. W żołądku coś mu zaburczało, po plecach przebiegł dreszcz, a na twarz wystąpił niepokojący grymas. Potem wróżka mówił o powrocie do domu i jakimś Babilonie. A na koniec zaśpiewała coś na kształt wierszowanej przepowiedni.
Dzieci zaczęły pytać wróżkę o różne rzeczy. Głowę Piotrusia również wypełniały liczne pytania, ale nie odważył się ich zadać. Z ciekawością czekał, jak wróżka odpowie na pytania innych. |