Rozkaz
Wiernego nie zaskoczył go. W końcu kto miał ich osłaniać, jak nie facet z MG ?
Usadowił się pryzmą gruzu, tak by mieć w zasięgu jeden i drugi patrol. Jak będą mieli szczęście, zdążą się zwinąć zanim Niemcy ich zauważą. Nie wiedział dokąd prowadzi ich
porucznik, ale miał nadzieję, że wie co robi.
Rozłożył swojego MG i przywarł policzkiem do kolby. Postanowił najpierw przydusić szkopów idących od barykady, potem wspomoże ogniem
Chmurę, któremu na razie "zostawi" patrol idący od Miodowej.
MG 42
Zerwał sie lekki wiaterek i przyniósł wraz z kłębami tłustego dymu wyrazniejsze teraz odgłosy wybuchów i serii ze szpitala.
Jonaszowi wydawało się, ze momentami może rozeznać nawet krzyki mordowanych rannych. Poczuł jak włosy jak karku "stają mu na baczność" i zacisnął zęby.
Nieważny kanał, nieważny odwrót, teraz pragnął tylko jednego - by podeszli bliżej, by jedną długą serią udało mu się skosić ich jak najwięcej, a potem po kolei wybić uciekających. By przez chwilę, na sekundę przed śmiercią czuli ten zwykły, zwierzęcy strach jaki czuli powstańcy w szpitalu.
Puścił kaem, wytarł spocone ręce o brudne spodnie i ponownie ujął kolbę. Z trudem powstrzymywał drganie palca zaciśniętego na spuście. Poryw wiatru przyniósł kolejna porcję wybuchów, serii, krzyków...