Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2007, 11:50   #132
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Jonasz

No to mnie mają - przemknęło przez głowę sierżantowi. Ktoś musi osłaniać oddział a z jedną uszkodzoną ręką strzelanie z MG jest cholernie trudne. I cholernie bolesne jak skonstantował gdy odrzut broni po kolejnej wypuszczonej z kaemu w stronę Niemców serii boleśnie szarpał jego ciałem.
Dość tego dobrego - zdecydował. Poderwał się i przykurczony chwycił starym przyzwyczajeniem karabin prawą, ranną ręką. Aż go zaćmiło z bólu.
Kolejna seria szkopska przemknęła mu tuż nad głową, odruchowo rzucił się na ziemię i wlokąc MG lewą czołgał się w stronę majaczących nieopodal ruin.

Jakimś cudem mu się udało.

Podniósł się i potykając na gruzowisku dotarł do reszty oddziału. Wyciągnął z kieszeni opatrunek zabrany jeszcze Niemcom na rynku i usiłował otworzyć go ranną ręką. Za cholerę nie szło, rozerwał go więc zębami.
Jeśli ma wejść do tego pieprzonego kanału to na pewno nie będzie brnął w gównie z otwartą raną.


Jonasz dał by wiele, bardzo wiele, by przed wejściem do jego prywatnej makabry, jakim była dla niego wędrówka podziemnymi korytarzami znalazł pięć minut czasu, by opatrzyć rękę. Obok ktoś się potknął, zaklął.

Kolejny wybuch rozjaśnił okolicę tworząc fantastyczne cienie wśród zrujnowanej okolicy, kolejne kolorowe serię krzyżowały się na nocnym niebie. Ta droga przez gruzowiska, wśród wypalonych ścian budynków, była tak niesamowita, nierzeczywista, że aż się... uśmiechnął.

 

Ostatnio edytowane przez Arango : 08-12-2007 o 16:31.
Arango jest offline