Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2007, 17:04   #2
Marcellus
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Li rozejrzal sie po lotnisku. Nowy York stolica UEN, samo przebywanie w tym miejscu przyprawia mnie o mdlosci.
Li byl chinczykiem, oficerem EAC. Czarny mundur NDZR przyciagal wzrok przechodniow i sluzow prawa. Mundur byl doskonale dopasowany i sprawial wspaniale wrazenie. Wkoncu byla to wersja "wyjsciowa". Czarny material byl zdobiony idealnie wypolerowanymi insygniami Dywizjonu. Na prawym ramieniu widnial znak, wskazujacy na to ze Li jest porucznikiem. Na piersi przypiety mial medal, za jedna z przeszlych misji.
Mimo iz byl niski, to byl dobrze zbudowany. Na prawym policzku mial blizne od ciecia nozem.
Przerzucajac bagaz przez ramie szybkim krokiem skierowal sie na miejsce spotkania. Mial sie tam spotkac z nijakim DuVallem i swoja partnerka na ta misje. Li pracowal z nia juz wielo krotnie i cenil sobie jej umiejetnosci. Cenil sobie umiejetnosci kazdego zolnierza NDZR.

Gdy doszedl na miejsce spotkania nie bylo tam jeszcze nikogo poza DuVallem.
-Porucznik Li Wan, melduje sie na wyznaczonym miejscu spotkania. Oto moje papiery.- podal francuzowi plik papierow. Wsrod nich bylo potwierdzenie oficjalnych rozkazow Wan'a, pozwolenie na wniesienie na poklad broni krotkiej i jego dowod osobisty. Wszystko opatrzone pieczatka Glownego Dowodzctwa EAC.
Nastepnie Li zaczal rozgladac sie dyskretnie za reszta czlonkow ekspedycji.
 
Marcellus jest offline