Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2007, 22:56   #202
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
1. Aktualnie: Gabriel Vasques miejsce pochodzenia trudno określić, ale pierwotnie Palestyna.
2. Przynależność rasowa: zdecydowanie człowiek, ale obłożony klątwą
3. Jest mężczyzną raczej wysokim o średnio-długich czarnych włosach i śniadej twarzy, zdradzającej śródziemnomorskie pochodzenie. Lat ma około 32, i choć jego twarz jest jeszcze młoda to przy bliższej obserwacji daje się zauważyć pewien nie pasujący do niej szczegół. Mianowicie oczy... można dostrzec w nich ogromne zmęczenie, nietypowe dla tak młodego człowieka. jest to raczej wejrzenie starca, który już sporo przeżył a teraz czeka jedynie na spokojną i łaskawą Śmierć, której jednak nie dane mu jest doczekać... chyba że nadejdzie Koniec Dni...


W podróży zwykle odziany jest w zbroję, a na "bardziej" eleganckie okazje nosi szamerowany srebrem czarny wams, takież same spodnie i wysokie buty. Miecz z racji swej długości zwykle nosi w pochwie przewieszonej na plecach, na rękojeści wprawne oko zauważy herb papieski. A przy pasie srebrny sztylet, w zdobionej bogato pochwie.

4. Jest tzw. "zaufanym" papieskim, oddanym przez obecnego papieża Bonifacego VIII na posługi Władysława Łokietka, ten z kolei oddelegował go na bal, by nie tyle reprezentował jego interesy, co zebrał jak najwięcej informacji. Osobisty cel wyprawy Gabriela jest tylko jego słodką tajemnicą. W zasadzie dwór Łokietkowy odetchnął z ulgą, gdy tylko rycerz opuścił zamek. Pozbyli się człowieka, którego uznali za osobę co najmniej zagadkową... żeby nie powiedzieć ... złowrogą.

5. Plotki: Nikt nie wie, skąd pojawił się na dworze papieskim i dlaczego szubko zdobył opinię człowieka "zaufanego" - nieżyczliwi przypisują temu zdarzeniu udział mocy piekielnych, ale szybko zmieniają zdanie.

6. Oto czas na mój punkt 6, który zapewne wzbudza u każdej postaci gracza najwięcej kontrowersji z tego co widzę z w komentarzach, więc tak:

Sarek - mag, polimorf, nie znam tego systemu więc tego sytemu więc będę działał intuicyjnie, potraktujcie go jako skrzyżowanie alchemika z polimorfem, np. może zamieniać się w ptaka.

Sylvii - kobieta, wojowniczka, pochodząca z terenów dzisiejszej Rumunii. Plotki mówią, że pochodzi z książęcego rodu...

Ostatni slot zajmie może trochę dziwna umiejętność: mianowicie, z powodu setek lat jakie ma Cartaphilus na swoim karku wynikiem klątwy, niejedno już w swym życiu widział. Niech więc nikogo nie dziwi jego znajomość wielu języków obcych, zwyczajów, czy innych nauk - także uniwersyteckich. Jeśli bowiem we wspomnieniach Gabriela pojawi się fragmentarycznie jakiś opis miejsca, bitwy, wydarzenia, sławnej postaci z przeszłości niech nikogo to nie dziwi...Aha wampiry to nie jest dla niego niespodzianka, co nie znaczy, że na pierwszy rzut oka rozpoznaje wąpierza...

Tylk tytułem punktu 6.
Czasem wydaje się być odrobinę szalony, niektórzy słyszeli jak często mamrocze do siebie zdania w różnych językach lub wspomina dawno zapomniane miejsca czy bitwy. Gabriel imponuje swoją znajomością języków i wszelkich nauk - dla niego jest to zrozumiałe... wszak przeżył już szmat czasu... tak to dobre określenie... szmat czasu.

Aktualnie podróżuje w towarzystwie dwóch sług, choć on woli nazywać ich przyjaciółmi: posępnej, czarnowłosej kobiety, pochodzącej z Rumuni - Sylvii.


Drugi z przyjaciół może wydać sie trochę kontrowersyjnym towarzyszem podróży dla papieskiego posłańca, jest mianowicie Saracenem - nosi imię Sarek ibn Khazall.



*****

Krew ściekała z pleców ubiczowanego Żyda. Osłabiony torturami słaniał się pod ciężarem drewnianej belki, która miała być kresem jego drogi. Potykał się o nierówności na drodze, a wiwatujący okrutny tłum przyjmował z aplauzem każde jego potknięcie. Motłoch był pobudzony, nie mógł się doczekać widoku egzekucji, a krążący wśród ludzi wysłannicy synagogi podsycali umiejętnie tę atmosferę nienawiści.

Gdzieś nad Jerozolimą majaczyła nieubłaganie i groteskowo Golgota, niczym grot wrażony w trzewia zabitego jelenia, przypominała wszystkim krnąbrnym i nieposłusznym co może ich czekać, gdy nie będą słuchać się rozporządzeń namiestnika Piłata.

Wśród tłumu za skazańcem szedł Cartaphilus - osobisty sekretarz namiestnika. Nie rozumiał on całkowicie wahania swego zwierzchnika względem ukarania tego wywrotowca ośmielającego się nazywać królem żydowskim. Tego dnia miał zły dzień, kiedy więc po raz trzeci Jeszua, bo tak miał on na imię upadł pod ciężarem poprzecznej belki, popchnął go brutalnie. Młody Żyd wstał spokojnie, chociaż z trudem, patrzył wprost we wzburzone spojrzenie Cartaphilusa. Rzymianin spodziewał się dostrzec złość lub agresję, jednak w głębokich jak toń górskiego jeziora oczach dostrzegł jedynie smutek, Jeszua odezwał się do niego słowami: - Idę jak jest zapisane, niebawem odpocznę, ale ty będziesz wędrował aż do mojego powrotu.

Cartaphilus patrzył za odchodzącym mrucząc pod nosem rozbawiony: - Jakie to idiotyzmy teraz tym skazańcom przychodzą do głowy.

*****

PS. Mira jeśli mogłabyś, to usuń mnie z listy graczy i dodaj jeszcze raz wraz z aktualnym imieniem, bym mógł sobie wstawić nowy avatar. Poprzednie posty podpisałem, co by się nie myliły.

Pozdrawiam i witam znowu.:P
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 18-12-2007 o 23:25.
merill jest offline