Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2007, 21:08   #6
Discordia
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze
Amanda szła powoli, lekkim, wyuczonym miarowym krokiem przez port lotniczy Nowego Jorku. Rozglądała się na boki. Była tu już kiedyś. Z rodzicami. Ambasada znajdowała się na Manhattanie ale przecież przyjechali na miejsce z lotniska. Rzuciła okiem na plan, ale właściwie zrobiła to z przyzwyczajenia. Amanda miała doskonale wyćwiczony zmysł orientacji. I obserwacji. Zapamiętywała raz przebytą drogę i zamykała w dokładnie oznaczonej szufladce swojej pamięci.

Tak więc teraz wcale nie musiała patrzeć na plan. Szła po prostu w najdalszy kąt hali. Zbiórka miała być w terminalu 14. A lotnisko liczyło 16 terminali.
Z ciekawością przyglądała się ludziom i obcym znajdującym się w budynku. Czekali na promy lub na bliskich, wracających z przestrzeni. Dzieciaki wrzeszczały, mężczyźni się wściekali, kobiety wzruszały a obcy jak to obcy- całkowicie ignorowali otoczenie.
Gdy przechodziła, gapili się na nią. Czuła to i w związku z tym irytacja w niej rosła. Spokojnie, słoneczko mówiła do siebie, opanowując nerwy. Zaraz będziemy w doku a potem w przestrzeni. I będzie po wszystkim. Jednak stanowiła niemałą atrakcję w Stanach.
Oficer EAC, obcej armii w galowym mundurze na środku najbardziej znanego miasta UEN. Błyszczące, wypolerowane guziki bluzy odbijały światło jarzeniówek. Lśniąca skóra butów i daszek czapki przekrzywionej na bakier dzielnie wtórowały guzikom. Czerń materiału bardzo kontrastowała z jasną karnacją skóry holenderki. Jasne patki podporucznika i kolorowe baretki orderów zadawały szyku jednolitej barwie munduru. I do tego jeszcze ten worek marynarski przerzucony przez plecy.

Dochodząc do właściwego terminalu, zauważyła, że wszyscy już są. Spóźniać się to przywilej kobiet pomyślała wesoło i uśmiechnęła się do siebie. Podchodząc do francuza, spojrzała ciekawie na Adamera. Przystojny przeleciało jej przez głowę I luksusowy. Następnie wzrok przeniosła na mężczyznę w jasnoszarym ubraniu. Wygląda zupełnie jak wojskowy. Ale nie od nas zauważyła. Dochodząc do DuValla mijała Li Wana. Zasalutowała przykładając na moment palce prawej dłoni do daszka.
Pracowali razem już kilka razy. Zdążyła poznać go i docenić. Niski chińczyk był wysportowany, odważny i świetny był z niego żołnierz. Współpraca więc zapowiada się dobrze.
Worek z głuchym łomotem uderzył w ziemię. Amanda wyciągnęła dokumenty z kieszeni.
- Wszystko, co potrzeba. Podporucznik Amanda van Allen, EAC, zgłasza się na rozkaz.

Nawet nie spojrzała, jak francuz przeglądał papiery. O była spokojna o poprawność. Każdy świstek był opatrzony pieczęcią Głównego Dowództwa Sił Zbrojnych EAC.
Holenderka zdjętą z głowy czapkę włożyła pod ramię. Odwróciła się do DuValla plecami, jednocześnie przeczesując króciutkie blond włosy palcami. Podeszła do Li. Gdy stali obok siebie widać było, że są jednego wzrostu.
- Adamer, żołnierze UEN i EAC. Ładnie się zaczyna.- Powiedziała.- Ciekawe kto jeszcze jedzie na wycieczkę?
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline