Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2007, 09:56   #8
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Marco dochodził do klasztoru.
- "Gdzie jest ten Vinhentheim, do którego kazali się mu zgłosić"? – Zastanawiał się, ale po chwili stosując stare przysłowie „koniec języka za przewodnika”, stwierdził, że po prostu kogoś w klasztorze zapyta. Taka personę, jaka wydawał się ów Vinhentheim pewnie wszyscy znają.
Był niewątpliwie problem także z czasem wyjazdu. Kiedy zechce wyruszyć do wspomnianego miasta? Tym bardziej, że zbliżał się wieczór. A przygotowania, konie, żywność, a zamykane każdego wieczoru bramy. Szczerze mówiąc nie miał także pojęcia, gdzie to to leży, jednak to miał nadzieję będzie znał jego podopieczny, gdyż on miał mu towarzyszyć wyłącznie jako ochrona. Cóż, dali mu informacje takie, jakie dali i dostarczyli ją stosunkowo późno. Tak czy siak, wypełniając polecenie Signorii, czyli praktycznie Medyceuszy, szedł na spotkanie.

Niewątpliwie, siedzący na wozie mężczyzna przed furtą klasztoru wydał mu się najodpowiedniejszym kandydatem do udzielenia informacji:
- Wybaczcie ojcze – skłonił głowę przed księdzem. – Poszukuję wielebnego Constanciusa Vinhentheima z polecenia Signorii. Ponieważ poinformowano mnie, ze mieszka w tym klasztorze, może pomożecie mi i pokierujecie, dokąd mam się dalej udać?
 
Kelly jest offline