Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2007, 12:55   #139
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
A więc udało się. To, co dla większości stanowiło źródło nadziei na przeżycie – dostanie się do kanałów – udało się. Tylko dlaczego nikt się nie cieszył?

Zobojętniałym wzrokiem Basia omiotła przestrzeń dookoła. Ciemno, brudno, mokro i śmierdząco. Przetrwanie w tych warunkach kilku minut stanowiło wysiłek woli, a co dopiero mówić o kilku... kilkunastu godzinach? A może jeszcze dłużej?

Sanitariuszka wyciągnęła dłoń by dotknął oślizgłej ściany, która zamykała się nad nimi półokręgiem. Starała się nie myśleć o tym, co stało się na powierzchni. Jej marzenia i nadzieje umarły wraz z płomykiem życia ukochanego. Tamten świat przestał istnieć, pozostała jej już tylko ciemność i smród.

Gdy Wierny zarządził postój, dziewczyna po prostu zatrzymała się i podsunęła pod ścianę. Automatycznie zaczęła sprawdzać swoje wyposażenie choćby po to tylko, by zająć czymś trzęsące się ręce.

Wtem coś zaszeleściło pod jej palcami, jakieś kartki.

„Mój dziennik...”

Na moment twarz dziewczyny ożyła. Pospiesznie wyjęła pomięty zwitek kartek oprawionych w tekturową okładkę. Przycisnęła do serca ten mały skarb, a na jej obliczu pojawił się wyraz straszliwej udręki.

„Zabiłam go...”

Starając się zapanować nad emocjami i ściskającym gardło płaczem, Basia wręcz siłą woli oderwała od piersi pamiętnik i spojrzała na okładkę. Wśród ciemności korytarza trudno było dostrzec rysunek na wierzchu, ona jednak doskonale wiedziała, że jest tam. Palce jej prawej dłoni dotknęły tektury, jakby szukając nań wydrążeń - kształtu, który był tu narysowany. Trafiwszy jednak na gładka powierzchnię, pospiesznie cofnęła rękę. Nie chciała, żeby się zabrudził.

Oddech na uspokojenie. Jeden, drugi, trzeci.... i powzięta decyzja.

Basia przysunęła do skulonego Groma. Bez słowa wcisnęła mu miedzy twarz, a przyciśnięte doń kolana dziennik – tak jakby bała się rozmyślić.

- To mój pamiętnik. – szepnęła, gdy zdziwiony rudzielec podniósł na nią spojrzenie – Chcę, żebyś się nim zaopiekował. Cokolwiek stanie się ze mną... on powinien przetrwać. Ty jeden wiesz, co się stało.

Przyklęknąwszy obok i nie zwracając nawet uwagi na wilgoć i brud otoczenia, sanitariuszka mówiła dalej. Jej wzrok jednak omijał zarówno kształt dziennika jak i twarz Groma, błądząc po otoczeniu.

- Tam... brakuje ostatniego wpisu. Pomyślałam jednak, że ten, kto to przeczyta kiedyś... powinien mieć nadzieję, że się udało, że wszystko skończyło się dobrze... Bo jak nie ma nadziei, to nie ma nic.


Dziewczyna wreszcie spojrzała prosto w oczy towarzysza, kładąc mu poufnie dłoń na ramieniu.

- Nie pytaj, czemu to robię. Po prostu dbaj o niego. Okładkę narysował... sam wiesz kto.

Faktycznie, wystarczyło ustawić zeszyt pod snopem światła, by dostrzec jakiś szkic, a pod nim dedykację: Dla mojego Anyżka – Junak (1944).

 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline