Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2007, 07:18   #2
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Dość urodziwie wyglądający mężczyzna sprawiał wrażenie jakby będąc tu zaistniało jakieś nieporozumienie. Jednak nie było to nowością w tak trudnych krajach jak Imperium. Nie raz widziało się zakuwanych bogu ducha przechodniów lub mordowano tylko dlatego, że padło podejrzenie spaczenia. Człowiek podnosząc z ziemi sakiewkę i przeliczając zawartość spogląda z podejrzliwością na mnicha.
"Co ten stary pierdziel może chcieć? Myśli, że nie mam nic ciekawszego do roboty tylko biegać za kimś o kim oni sami nic nie wiedzą? Żenada."
Grymas na twarzy człowieka wyglądał jakby miał do czynienia z kimś niższego stanu. Poprawił swoje szaro-blondowe, długie włosy sięgające do ramion, zakładając je za uszy. Uwidaczniając swoją łagodnie wyglądającą twarz nie pokrytą żadnym zbędnym owłosieniem przyjął już bardziej zadowoloną minę.
"Taak. Ale złoto już dał. I myśli, że co ja sobie kupie za to? Przecież to nawet na najemnika nie wystarczy. Jak go uświadomić, że znajduje się w dużym błędzie licząc na tych zakapiorów? Oni pewnie tylko czekają by się jak świnie pozarzynać w nocy i pookradać. Taaak. Dał mi powód teraz do nie przespanych nocy by pilnować swego życia."
Zmieniając pozycję stania przekładając ciężar ciała na drugą nogę podrzucił sakiewkę w ręce i szukał sposobu by zawiesić tą cenną część ekwipunku na własnej szyi. Poprawiając zaraz po tym swoje ubrania zwrócił uwagę na dość wysoki poziom życia. Doublet był skrojony właśnie na tą osobę i widać od razu, że nie jest to odkupione od kogoś lub zdarte z martwej osoby. Spodnie choć w kilku miejscach brudne, równierz nie należały do gorszych gatunków materiałów. Widząc oblicze mnicha postanowiłw końcu przejść do meritum sprawy.
"Z jednym się mogę z nim zgodzić. Szkoda marnować naszego wspólnego czasu."
Skinając delikatnie głową w ukłonie starając się chociaż stwarzać pozory osoby szanującej urząd klechy zaczyna swoje pytanie:
-Witam. Jest wiele braków w tym co rzekłeś. Mianowicie. Jak ktoś o kim nic nie wiecie dostał się do obecności tego waszego opata? Jak mógł cokolwiek zrobić bez waszej wiedzy przy samym ojcu zakonnym? Druga sprawa to pieniądze. 15 koron?-powraca znów do normalnego sposobu mówienia orientując się, że nie powinno się rozjuszyć kogoś o kim nie wiadomo jak może być silny-To troszkę mało nie sądzisz? Trzecią sprawą jest to, że użyłeś słowa morderca. To w końcu zabił opata czy nie? Bo jeśli go zabił to po co odtrutka? A jeśli nie to czemu nazywasz mordercą kogoś kto umiał poradzićsobie z całym klasztorem. Rany-człowiek rozgląda się po sali i kiedy znów skieruje głowę na mnicha mówi dalej-Taki klasztor, tacy mnisi jak ty i mieliście tu nieznajomego? Najwidoczniej wasze modły nie przynoszą za wiele pożytecznego. A tak na marginesie to jakiego boga tu czcicie?
Ostatnie pytanie było zadane z lekką zgryźliwością, jakby korzystając z wiedzy jaką posiądzie chciał wykorzystać to do pośmiewiskowych czynów.
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."

Ostatnio edytowane przez lopata : 09-12-2007 o 14:22.
lopata jest offline