Piotruś Czarny
Piotruś zadał pytanie dziewczynce i zaraz zasłonił dłonią usta. Tak jakby przestraszył się własnych wypowiedzianych słów. Jednak słów raz wypowiedzianych nie można tak łatwo cofnąć. Tak naprawdę chłopiec nie chciał ich cofać. Zwykle unikał kontaktów z innymi dziećmi, a już na pewno nie przepadał za dziewczynami. Pytanie wypowiedział instynktownie. Lękał się tego jak zareaguje dziewczynka.
„Może nic nie odpowie – pomyślał - tylko pobiegnie bawić się z innymi normalnie wyglądającymi dziećmi. Pewnie oni wydają jej się ciekawsi niż ja, a może powiem jej, o tym co mówił kamień i o dalszej części przepowiedni.”
Piotruś był zaskoczony, że dziewczynka nie zignorowała jego pytania. Zaczęła ciekawie opowiadać o wilkach i przedstawiła pomysł na zasadzkę. Mówiła z duży zaangażowaniem i przejęciem, a Piotruś słuchał i przyglądał się jej uważnie. Zmrużył oczy i powiedział w myślach: „Dziękuje mała, przynajmniej ty mnie nie ignorujesz”
W końcu powiedział jej o przepowiedni.
- A skąd wiesz kto ma dalszą część przepowiedni? I kto ją ma?- zapytała. - Dalszą część przepowiedni mają świnki, o których mówił wilk. – odpowiedział.
Nagle Piotruś zauważył, że jego mała towarzyszka posmutniała. Przyszła mu na myśl pewna piosenka. To nie był jego ulubiony rock’n’roll, ale do tej sytuacji pasowała prawie idealnie:
„czasem nagle smutniejesz
to jakby dnia ubywa
i nie wiem jak Ci pomóc
więc tylko proszę wybacz
czasem łzy w Twoich oczach
na krótką chwilę goszczą
i nie wiem czy coś mówić
i nawet nie wiem po co”
Piotruś milczał. Wkrótce dzieci dotarły do muru, który otaczał dom świnek. Mury kojarzyły się chłopcu z miastami. Tam jest pełno betonowych i ceglanych murów, które zbudowali ludzie próbując odgrodzić się od innych.
„Ja czuję się jakbym miał wokół siebie taki mur. - Piotruś przyrównał metaforę muru do swej sytuacji – Sam zbudowałem sobie ten mur. Mur pełen dziwności, inności, samotności i pogardy wobec innych. Ale dziś ta mała dziewczynka obruszała i wyciągnęła jedną cegiełkę z owego muru. Tak powstała wąska szczelina, przez którą widzę promyk słońca.”
Z rozmyślania o sobie wyrwał go głos Moniki:
„- Ja tam pójdę. Sama. To znaczy z Owieczką. Kiedy z nią jestem niczego się nie boję! A przecież... chyba słyszeliście... Wróżka powiedziała, że i tak umieram. Nawet jeśli coś mi się stanie, to i tak... Ale na pewno sobie poradzę! „
Misia starała się mówić pewnie, ale w jej głosie słychać było wahanie. Piotruś nie mógł jej puścić samej. Kiedy podeszła do królika poszedł za nią i stanął obok. Czekał na to jak rozwinie się rozmowa z białym królikiem. |