- Hahahaha! To było fajne!
Mimo chwili strachu i trwogi, gdy tylko nóżki Ali z powrotem dotknęły ziemi, dziewczynce wrócił humor. Przyklękła na ziemi by przytulić i uspokoić swojego astralnego przyjaciela, po czym jej jasne wejrzenie skierowało się na Michasia. - Jesteś carodziejem, prawda? Zawse chciałam spotkać prawdziwego carodzieja.
Blondyneczka wstała z ziemi, otrzepała spódniczkę, po czym podeszła do chłopca na wózku. Bez żadnego uprzedzenia czy wahania zarzuciła mu swe krótkie, pulchne rączki na szyję i wzorem dzieci w przedszkolu rzekła: - Dzię – kuuu – jeee – myyy.
Cmoknęła jeszcze chłopca w policzek, zaś zanim Michaś zdążył coś odpowiedzieć, jej uwagę zaprzątnęły inne dzieci, które wyraźnie miały jakiś problem. Stały one w pewnym oddaleniu od posesji Trzech Świnek i coś rozważały. Akurat, kiedy Alusia znalazła się w pobliżu, jej wzrok spotkał się z poważnym spojrzeniem Misi.
- Ja tam pójdę. Sama. To znaczy z Owieczką. Kiedy z nią jestem niczego się nie boję! A przecież... chyba słyszeliście... Wróżka powiedziała, że i tak umieram. Nawet jeśli coś mi się stanie, to i tak... Ale na pewno sobie poradzę! Pilnujcie Alusi! "Oj oj to tam musi być niebezpiecznie." – pomyślała siedmiolatka i postanowiła posłuchać koleżanki, do której nabrała naprawdę sporo zaufania.
Tymczasem jednak Piotruś ze śmieszną bródką, za nic miał sobie ostrzeżenia Monisi i ruszył za dziewczynką i jej owieczką. Mała Ala powiodła za nim wzrokiem wyrażającym wahanie.
Też miała ochotę iść... ale nie powinna.
Wtem obok sylwetek dzieci zobaczyła zająca – zupełnie takiego jak w „Alicji z Krainie Czarów”! - Aaaale fajny królicek! – zaświergotała Alusia i biegiem ruszyła do domku Świnek, zupełnie zapominając o ostrzeżeniach Misi.
Dopiero, gdy wraz z Koteczkiem stanęła obok dziewczynki i Dolly, zawstydziła się nieco. Zamiast zachwycać się zwierzęciem w kapeluszu, skoncentrowała się na tym, by pokazać swoją przydatność. Spojrzała pytająco na astralnego przyjaciela. - Miauuu! - A Kotecek wie jak ominąć pułapki!
To wykrzyknąwszy Ala rzuciła przed siebie różową piłeczkę. Ta przez chwilę jakby zawahała się... pokulała w jedną, w drugą stronę, by po chwili utorować ścieżkę. Dziewczynka zmrużyła oczka próbując zapamiętać drogę, którą wskazał jej Koteczek za pomocą swojej zabawki. - Chodźmy! Pan Królicek tes moze.
__________________ Konto zawieszone. |