Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2007, 19:17   #47
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Michaś

Chłopaczek był w szoku po tym, co zrobił…tak zrobił to ON i w to najbardziej nie mógł uwierzyć. Przeraził się, gdy zaczął wzbijać swoim wózkiem za wysoko i momentalnie jego „latający pojazd” osiadł na ziemi. Michał chciałby widzieć, czym to się steruje - „żadnej kierownicy, żadnego drążka przecież nie było”.

- Jesteś carodziejem, prawda? Zawse chciałam spotkać prawdziwego carodzieja.

Dziewczynka była wniebowzięta, co mimowolnie przywróciło uśmiech na twarz chłopaka. Już miał wyprowadzać Alę z błędu, ale sam wolał, myśleć o sobie jako magu może nie z latającym dywanem, ale latający wózek też wydawał się niezłą perspektywą.

- Do usług moja księżniczko – zażartował wspominając słowa wróżki wypowiedziane do dziewczynki. Czuł się dziwnie, tak swobodnie i choć przez moment zapomniał o swoim kalectwie. Dzięki tej Małej


- Dzię – kuuu – jeee – myyy.

Dziewczynka objęła Michasia i pocałowała w policzek, chłopak momentalnie poczerwieniał i przybrał barwę buraczka ćwikłowego. Alusia tego już na szczęście nie widziała i podbiegła do reszty dzieciaków. –„Nie, to ja dziękuje”- chciał powiedzieć do odchodzącej dziewczynki, ale słowa utknęły mu zaciśniętym gardle.

Znów sam, wrócił szybko na ziemie, ze zmartwieniem odkrył, że po przygodzie z latającym wózkiem miał spore problemy z poruszaniem się po nierównym terenie. -„Jest tak jak dawniej” – chłopak znowu zmarkotniał, ale tylko na chwilę w końcu był w krainie czarów, ktoś na pewno będzie mógł pomóc z jego nogami…

- Michaś? Czy dałbyś radę wznieść się w powietrze na wózku tak wysoko, aby dało się zobaczyć, co jest za tym murem?

-Yyy wątpię, nie wiem jak to działa, jak sprawić, ze potrafię latać.- pokręcił głową z rezygnacją, ale nie należąc do osób, które tak łatwo się poddają dorzucił- Ale nie zaszkodzi spróbować- uśmiechnął się niepewnie do Jasia, w głębi duszy wątpiąc czy uda mu się powtórzyć swój wyczyn. Skupił się, ale nic się nie wydarzyło, przygryzł dolna wargę i tylko spotęgował swoje obawy, co do powodzenia jego próby i tym bardziej nie odbił się choćby nawet na centymetr od ziemi. [

I]„Spokojnie, myśl pozytywnie, pozytywnie”[/i]- powtarzał w głowie- „ Jak dobrze było by móc poruszać się bez ograniczeń, tylko sunąć po niebie” przez moment znów poczuł się lekko i już miał zawołać triumfalnie, gdy Alusia pobiegła nie zważając na niebezpieczeństwo zobaczyć z bliższa królika.

-Ala uważaj! – krzyknął za dziewczynką beztrosko biegnącą w kierunku chatki trzech świnek i zupełnie zapomniał o próbie „lotu”. -„Co też jej strzeliło do głowy żeby robić takie rzeczy”- chłopak odetchnął z ulgą, gdy Mała stanęła bezpiecznie obok Misi. Nie tylko nic jej się nie stało to jeszcze twierdziła, że wie jak ominąć pułapki! Początkowo nie wierzył w to, ale widząc, co wyprawia czerwona piłeczka nie miał już, co do tego żadnych wątpliwości.

-Ha, jesteś niezastąpiona!
– zawołał w kierunku posiadaczki Kotecka, która ot tak rozwiązała ich problem. Tylko teraz trzeba bezpiecznie tą samą drogą co piłeczka przejechać, a z tym mogło być już różnie. Michaś przełknął ślinę, i powoli ruszył wyznaczoną trasą.
 
mataichi jest offline