To i ja... Dawno mnie nie było i trzeba chyba znowu wziąść się do gry.
Karta Postaci: Kerende
Imię: Kerende
Rasa: Kotołak
Klasa: Złodziej
Historia: Opowieść Kerende jest historią na parę wieczorów, lecz jak widzę macie mało czasu.- powiedział Lenkis stojąc przy oknie i spoglądając na rozpościerające się wzgórza i powoli spływające kropl deszczu po szybie. W kominku paliło się parę drewienek, które były jedynym żródłem światła i ciepła w pomieszczeniu. Po środu pokoiku stał mały stolik, a przy nim na zdobionych srebrem i złotem krzesłach siedzieli dwaj panowie ubrani w szerokie spodnie i koszulę w kratę. Twarze swe ukrywali w glebokich kapturach. Milczeli.- Widać panowie mają chwilę.- stwierdził Lenkis ubrany dosyć oryginalny płaszcz, ktory lekko ukazywał przyszłościową modę. Lekko podsiwały mężczyzna nazywał go smokingiem.- Dobrze więc... Kerende był wychowywany przez dosyć biedną rodzinę. Mieszkali oni w małej chatce pod lasem. Nic wyjątkowego. W jego rodzinie był zwyczaj, który nazywali Obrzędem Przeznaczenia. Zwykły zabobon, ale powiadali, że to się sprawdza. Kiedy chłopak osiągnął wiek 7 lat nadeszła pora na wykonanie rytuału.- Lenkis odwrócił się do panów, lecz ci wpatrzeni w ten sam punkt podłogi nasłuchiwali słów staruszka. Nie omijali żadnego. Widać byli "treściwymi" słuchaczami. Lenkis nie widząc zainteresowania jego osobą zwrócił wzrok na kominek.- Rodzice Kerende przygotowali wszystko. W ich niewielkim salonie wykonali okrąg, a w środku narysowali kwadrat, na których kątach postawili świece. Poprosili syna, aby wszedł do środka. Posłusznie wszedł, a ojciec chlopaka wypowiedział słowa: Destate Se Sone! Ogień ze świec zwiększył się, a koło zaczęło wirować. Dym ze święc uformował się w twarz kota. Przeznaczenie Kerende było znane już rodzicom... Po całej sprawie chłopak padł nieprzytomny na ziemię. Tak oto Kerende stał się Kotołakiem. Zresztą jego rodzice przewidywali taki ciąg wydarzeń. Ojciec i matka także byli Kotołakami. Ukrywali to przez lata, a po obrzędzie wyszło to na jaw. Później trenowany przez ojca wywędrował w świat. Przemieniał się bez większych problemów. Znalazł nauczyciela złodziejstwa i nauczył się reszty. Chyba tyle...- Lenkis odwrócił się. Panów już nie było, a na stoliku leżała zapłata za informację...
Plecak: Dwa sztylety, rurka, worezek z 10 zatrutymi strzałkami.
Wygląd przed przemianą: Jest wysokim 25 letnim chłopakiem o długich czarnych włosach. Rysy twarzy są... Kocie... Tylko tak można to określić. Lekki zarost podkreśla jego dojrzałość. Czarne jak atrament oczy wyglądają zapatrzone w dal. Chodzi w obcisłych czarnych spodniach. Nie ma żadnego okrycia górnej części ciała. Pas, za którym znajdują się dwa ostre jak brzytwa szylety, rurka o długość 20 cm i woreczek ze strzałkami.
Wygląd po przemianie: Jego wygląd najprościej można określić jako czarna pantera. Długie wąsy i zamaszysty ogon. Jego pazury przy mocniejszym uderzeniu mogą przeciąć deskę. Kły momentami można dojrzeć w sytuacjach nerwowych. Jego ścisk potrafi zabić w jakieś 20 sekund. Jednak coś go wyróżnia od pantery. Jednak tułów jest inne... Posiada ogon kły pazury, ale jego postawa przypomina zwykłego człowieka. Porośnięty czarną sierścią chodzi w lekko brązowej przepasce biodrowej. Silne nogi pozwalają mu na szybkość, którą ciężko porównać do czegokolwiek. Skoczność zwiększa się, a siła którą posiada w łapach wykorzystuje mądrze.
I jak?
__________________ Znał tylko jedno zaklęcie... Pokonał smoka... Uratował towarzyszy... Pomógł czarodziejce... Nigdy nie stracił wiary... Miał nadzieję... Dlatego moje motto brzmi...
Wiara, Nadzieja i Lojalność... Nigdy o nich nie zapominaj.
Ostatnio edytowane przez Kerende : 27-12-2007 o 23:21.
|