Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2007, 13:48   #9
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Albrecht stał na wzgórzu. Słońce oświetlało jego twarz. Jego zbroja była czerwona od krwi potwora którego właśnie pokonał. Wiatr rozwiewał jego ciemnobrązowe, długo do ramion włosy. Jego ciemnobrązowe oczy wyrażały radość. W jego stronę szedł burmistrz miasta, niosąc w rękach nagrodę. Wręczył ją Albrechtowi, po czym uderzył go w brzuch.
Nagły ból wyrwał go ze snu. Otworzył oczy wszystko było zamazane. Po chwili widział już wszystko wyraźnie. Siedział w jakimś zatęchłym lochu. A przynajmniej tak to wyglądało. Ręce i nogi miał skute łańcuchami i przyczepione do ściany. Jakby z oddali doszedł do niego głos oprawcy.
Rasistowska świnia. Gdybym tylko miał wolne ręce
Albrecht wiedział że to tylko czcze pogróżki. Nie należał do typu wojowników. Zauważył innych więźniów, w tym dwóch krasnoludów i elfa. Wiele słyszał i czytał o tych rasach, ale nigdy nie widział, żadnej na własne oczy. Przez pierwsze parę sekund wpatrywał się w nich jak urzeczony. Szybko się zreflektował i zaczął się zastanawiać co zrobić. Czytał, że wystarczy jakiś mały metalowy przedmiot by otworzyć takie kajdanki. Rozejrzał się po podłodze dookoła w poszukiwaniu czegoś, co umożliwiło by mu uwolnienie się z kajdan.
( test na spostrzegawczość). Jeżeli coś takiego zauważył, to sięga po ty gdy ich oprawca wyszedł po taboret.
Albrecht słuchał jednym uchem co gada strażnik. Walka na arenie nie mogła być gorsza od jego paplaniny. Z trudem zmielił przekleństwo w ustach, wiedząc że to nie pomoże. Było mu trochę zimno w głowę. „Klecha” westchnął. Chciałby mieć takie piękne, długie włosy, jak w swoim śnie. Zamiast tego jego czoło zdobiła z dnia na dzień większa łysina.
Jeden z jego towarzyszy prowadził dialog ze strażnikiem. Najwyraźniej próbował go przekonać, by go puścił. Dobra taktyka, ale ze swojej książki wiedział, że rzadko skutkowała.
Właśnie. Gdzie jest moja książka. Moje rzeczy. – pomyślał Albrecht. Poczekał aż jego towarzysz powie co ma do powiedzenie.
-Co się stało z naszymi rzeczami? – spytał strażnika niezwykle szybko, wyszczekując słowa. Mimo wielu lat nauki nie mógł się pozbyć tego Nordlandzkiego stylu mówienia.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 28-12-2007 o 19:21.
Noraku jest offline