Zdecydowanie inna, a kto? Ja bym rozwinął myśl Machariusa (chyba, że źle go odczytałem). Od Wampira, Wilkołaka czy innych ustrojstw mityczno-łajtłolfowych oczekuje się mroku, tragedii, no przynajmniej tajemniczości. Łatwo o sztampę i znudzenie (m.in. to przerwało moją fascynację Światem Mroku). Człowiek jest najmniej przewidywalny. Udane kreacje seryjnych morderców w dziełach popkultury to udowadniają (swoją drogą słyszeliście cover DM w wykonaniu Rammstein? Chodzi o "Stripped", tam głos wokalisty najbliższy jest memu wyobrażeniu stereotypowego mrocznego psychopaty. No proszę! A oglądając Live Aus Berlin nie zauważyłem, by Till Lindemann był którąś z istot z Świata Mroku. Co najwyżej zbliża się do ideału gabarytowego ogra lub trolla
).
Dlatego stawiam na człowieka, który potrafi być bardziej krwiożerczy i tragiczny od wilkołaka, mroczniejszy i bardziej tajemniczy od wampira i znać fajniejsze sztuczni prestitigatorskie do maga, a przy tym nie boi się Paradoksu (no dobra, przegiąłem)
Pozdr