Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2008, 21:10   #2
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Krzyk zbirów był jak muzyka dla jego uszu. Był zły na siebie ponieważ dał się zaskoczyć i na świat, za to co stało się. Uśmiechnął się szeroko, zataczając mieczem krąg. Sen ... był piękny, jak tamte czasy. To było jak bajka ... a życie takie nie jest. Podszedł do pierwszego z wrzeszczących bandytów i z całej siły kopnął go w twarz.

-Ty śmieciu - wysyczał wiedźmin -Śpiącego atakujesz ... przez was zabrudziłem sobie swój płaszcz - poczekał na moment, w którym jego oczy spotkały się z oczyma rannego, widział w nich nadzieję, pewnie myślał, że go oszczędzi. A on płynnym ruchem, wbił swój miecz w jego serce i przekręcił go z mlaśnięciem. Wyjął zakrwawione ostrze z ciała trupa i odwrócił się w stronę drugiego z wrogów. Zabicie tego parszywca nie poprawiła mu humoru, wprost przeciwnie był jeszcze bardziej zły. Do snów mógł się przyzwyczaić, do zabijania był przyzwyczajony, ale to co się teraz stało zbyt bardzo przypominało tamtą sytuacją. To bolało, bardzo bolało. Może powinien się zatrzymać, może gdyby pomyślał. Jednakże nie była to sytuacja, w której chciało się myśleć. Nie wiedział dlaczego to zrobili, i nie wiele go to obchodziło. Powinien ich jednak tak załatwić, żeby kolejni dwa razy zastanowili się, za nim znowu zaatakują zabójcę potworów.

-Daruje ci życie jeżeli odpowiesz mi na jedno pytanie -
powiedział do wijącego się z bólu ścierwa.

-Pieprz się - wycharczał

-Sam tego chciałeś - jego ruchy były szybkie, a miecz aż świszczał gdy przecinał powietrze. Rozczłonkował ciało przestępcy. Mogło wydawać się to okrutne, ale wiedział że tamten prawdopodobnie nie żył gdy jego pierwsza ręka została odrąbana - szok i utrata krwi. Kiedy skończył wytarł swój miecz z krwi i zrzucił swój brudny i śmierdzący płaszcz.

Cały dygotał ze złości gdy popatrzył na człowieka, który go uratował. Musiał to przyznać, facet nie wyglądał na typowego przedstawiciela rasy ludzkiej. Gdyby nie był taki wysoki, mógłby udawać krasnoluda.

-Dziękuje ci za uratowanie mnie -
powiedział do niego -I przepraszam za to przedstawienie - Alexander był wysokim mężczyzną o długich jasnych włosach. Na szyji miał dużą bliznę, ale najbardziej niezwykłe były jego oczy: świecące, fioletowe o pionowych źrenicach. Po tych krótkich słowach wiedźmin schylił się przeszukując ciała i plecaki swoich przeciwników. Nie mieli zbyt wielu ciekawych rzeczy, na szczęście w plecaku tego rozrąbanego, znalazł zapasowy płaszcz. Ubrał go i ponownie zwrócił się do ogromnego chłopa

-Nazywam się Alexander z Toussaint - mówiąc to złapał swojego konia za uzdę i podszedł do wielkoluda -Jak się nazywasz i gdzie podróżujesz przyjacielu?-
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline