- Jom jest Garmit Blueberry. Przywędrowałem tu bom rządnym przygód chłopem z Middenlandu jestem. Ale ty mi panie nie powiedziołeś gdzież jest twoja ojczyzna i twoja chałupina. Jo mam rozumić, żeś mnie zagadał boś nie miał z kim gadoć. Jo to rozumiem. Tutaj ludzie wszystkie takie dziwaczne, a i makowian to mi takie żarciska płato że normalnie zawoł. Stoję sobie spokojnie przed tą karczmychą, a tu jakie duże ślepiska żem zobaczył. No to żem szybko wparował do karczmychy, ale tu to ludziska tak samo zwariowane co te ślepia dziwaczne. – Powiedziałem do Svena Karlssona i ujrzałem jak kelnereczka przynosi jakiemuś człeczynie piwo.
- Hej! Panieneczko ładniutka! Jom chciał prosić o kufel porządnego piweczka jasnego! – Krzyknąłem – A ten drugi to co mu się dzieję? Zagadoł że Ghared imię jego, ale od tamtego czasu to ani me, ani be, ani nie usiądzie przy stole. Co się z tobą kolego dzieję? –Zapytałem Ghareda. |