Na borsuka gromkie wrzaski
nasz zajączek aż podskoczył
„ciszej trochę, proszę łaski…” -
łapką przetarł śpiące oczy…
Gdzie jest człowiek? – skąd to wiedzieć
niedorosły ma zwierzaczek,
on sam cicho umie siedzieć
albo schować się za krzaczek;
za człowiekiem nigdy jeszcze
sam nie biegał łąką, polem…
widok ludzi wprawiał w dreszcze,
pierwszy raz był też w stodole.
Spojrzał ufnie na borsuka,
po swym łepku się podrapał,
myśli „Co tam, będę szukał!..."
- Chodź, ja przodem będę skakał!”
Zjadł marchewkę i już w słońcu
stwierdził, że gdy w przód pokica
gdzieś człowieka znajdzie w końcu…
Może tam, gdzie jest pszenica?...
Kic, kic, znów zielona łąka
pławi się w porannej rosie,
jakiś żuczek tam się błąka,
macha im różowe prosię…
„Bohaterem być jest bosko!” -
myśli zając i wciąż skacze
aż go zakręciło w nosku
„Cóż ja dzisiaj znów zobaczę?...”