Jeszcze przed wejściem do gospody Elran poprawił włosy i zdjął swój podróżny płaszcz - w sumie nie było już tak zimno. "Zimno czy ciepło, przydałoby się znaleźć na pewien czas jakieś towarzystwo w podróży. Być może jeszcze dziś znajdzie się ktoś zmierzający we właściwą stronę."- pomyślał otwierając drzwi.
Gdy wchodził kątem oka złowił znajome sylwetki krasnoluda i elf w czarnym płaszczu. Skinął na karczmarza i, nie zwracając uwagi na jego wylewne powitanie, podał mu płaszcz dodając tylko: "Powieś go w jakimś przyzwoitym miejscu, jest dla mnie cenniejszy niż wygląda." Po czym udał się do stolika, przy którym siedzieli kapłan i czarno ubrany elf. Po skończonym zleceniu będą pewnie szukali jakiegoś nowego zajęcia i planował na jakiś czas się do nich przyłączyć.
Usiadłszy przy stoliku jeszcze raz rozejrzał się po gościach obecnych w sali, "Ciekawe czy są tu jeszcze jacyś znajomi z podróży?"- pomyślał lekko się uśmiechając. Tymczasem podszedł do nich karczmarz i spytał o zamówienia. Pół-elf zdecydował się wziąć coś z drobiu i szklankę jakiegoś słabszego trunku. Kiedy karczmarz wróci zapyta jeszcze o jakieś warzywa, chociaż... może lepiej nie - w końcu nie znał tutejszej kuchni.
Po odejściu gospodarza odezwał się do siedzących przy stole krasnoluda i elfa:"Tak więc, panowie, zrządzeniem Losu nasze drogi znowu się krzyżują. Bądźcie łaskawi wybaczyć mi moje nagłe zniknięcie z ostatniej karawany, ale napotkałem starego znajomego, z którym przez jakieś czas podróżowałem. Jakie zatem macie plany na najbliższą przyszłość, będzie można się do was przyłączyć?"- powiedział. |