Wolfgang koncentrując się na omijaniu kałuż, starał się nie zwracać uwagi na Calien, która najwyraźniej znowu chciała mu popsuć już okropny nastrój. Wie, że jeśli wjedzie w dziurę ukrytą gdzieś w zdradliwych kałużach, niechybnie nie dojedzie z tą zgrają do Middenheim. Ściągnął miecz z pleców i położył obok siebie. Rozejrzał się na boki w las, przypominając sobie garść plotek, przedstawionych przez karczmarza z Hunxe. Szybko odpędził od siebie złe myśli o stworach, którym mogli by posłużyć za kolacje tego dnia. - Herr Felix…Do tej pory nikt nie spowiadał się z powodu przyjęcia zlecenia na eskortę karawany. - Swoją drogą, ciekawe co taka panienka robi wśród nas…W dodatku ten jej zdradliwy akcent.
Po chwili milczenia podjął temat z powrotem, nie dając dojść nikomu do słowa. - Zdecydowanie uważam, że i teraz nikomu do szczerości się nie zbiera. A ty Calien lepiej miej baczenie na trakt i las, który nas otacza, bo bardzo szybko możemy stać się pokarmem dzikich bestii. Herr Joachim wszystko w porządku tam z tyłu?!
Ostatnio edytowane przez DrHyde : 07-01-2008 o 22:04.
|