Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2008, 20:16   #41
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
Zauważmy już na początku, że nasze kochane czupiradełka ubrane są w sposób, co najmniej zastanawiający. Na pierwszy ogień - przesympatyczna rodzina Muminków. W co też się ubiera? Ano tu problem, bo widać tu wyraźne nachylenia seksualne. Ojciec Muminka - stary ekshibicjonista, emerytowany tancerz na rurze z klubu dla gejów, który choć wyrwał się z matni, to pozostawił nawyki (ubrany jest tylko w cylinder, tak chętnie uznawany za atrybut amerykańskiego geja (por. gejowo.pl ), które udzielają się całej rodzinie. Matka Muminka bowiem, również ubrana jest w skromny fartuch kuchenny, od razu pokazujący szowinistyczną rolę kobiety w wyimaginowanym świecie, jak i również skąpość ubrania (druga rola kobiety według twórców bajki). Jak wspomniałem ubrana tylko w skąpy fartuch taki który zasłania według taty Muminka najważniejsze dla niego elementy, choć ewidentnie nie zasłania tzw. dupy, oraz ogona, co ma z pewnością zgubny wpływ na dziecko. Muminek bowiem jest, tak jak rodzice - roznegliżowany, i bez żadnych zahamowań biega na golasa po sąsiedztwie.
Kompletny brak zahamowań można zauważyć też u innych mieszkańców Doliny. Migotek & Migotka - gatunek ten sam co Muminki, i takie samo zachowanie. Pokrewieństwo należy wykluczyć, ponieważ Muminek nieudolnie zarywa Migotkę, a tyle genetyki to miejmy nadzieje zna, żeby się nie pakować w koligacje rodzinne.
Włóczykij - ubranie typowego menela, Paszczak paradujący w piżamie, cała reszta w worach zgrzebnych lub całkowicie bez. Słowem - paranoja!
Z powyższych wniosków wysunąć możemy konkluzje:
1. Dolina Muminków to specjalne więzienie w którym przebywają przestępcy, wariaci; słowem - Prison Break.
2. Odosobnione miejsce, kolonia, gdzie kolonistom puściły nerwy i przy okazji zahamowania, słowem - Australia.[1]


Woń kiełbasy niosła się po zielono-złotej krainie. Przed bohaterami roztaczały się sielskie widoki. Gdzieniegdzie fruwały reinkarnacje biedronki Antoniny zarywające równie zreinkarnowane resztki Żuków Kleofasów... Jako ten kwiat, przed Filonkiem i resztą kompanii wykwitł niebieski obszarpany namiocik.
- Hop, hop! Włóczykiju! - zawołał Muminek - To ja, Muminek!
Przez chwilę wokół panowała cisza.
- Szmal masz? - zachrypiał ze środka przepity głos.
- Tak, mam, Włóczykiju - Muminek kiwnął swoim hipopotamim ryjem.
- No, to chodź w ślimaka! - pełna satysfakcji nieogolona morda Włóczykija wychyliła się z namiotu. Firmowy dwupaskowy dres dopełniony był słomkowym kapeluszem i nosem którego kolor subtelnie przechodził z malinowej czerwieni w kwitnącą purpurę. Włóczykij złapał Muminka za ramiona i brutalnie wsadził mu język do gardła.
Bartłomiej był zwykle tolerancyjnym chłopcem. Bartłomiej nie bił nigdy kibiców; no może poza tą żydokomuną z Legii, ale jeśli nawet, to oszczędzał życie tym którzy prosili o litość. Ale jednego Bartłomiej zdzierżyć nie mógł. Jego niewinny świat; świat dziecięcych marzeń, pełen sympatycznych Muminków, radosnej pszczółki Mai i Pana Tik-Taka, powoli zamieniał się w świat spedalonego Muminka, Mai pracującej na trasie Toruń-Poznań i zakręconego ćpuna posiadającego wolny czas antenowy w TV. Sami więc rozumiecie - nie mógł pozwolić na tę Sodomę. Toteż wyciągnął swoją markową kosę, sprzedał bombę Włóczykijowi, po czym rzucił mu się do gardła.
- Bartuś! Co ty k[urde] robisz?! - krzyknął Filonek odciągając Chomika który, z braku posiadania kosy, która wypadła mu z chomiczej dłoni, próbował przegryźć włóczykijową aortę zębami. Filonek uderzył Bartusia w twarz.
- A ty co ziomek, też chcesz obskoczyć wpier[nicz]?! - piana popłynęła po chomiczym pysku. Filonek nie skorzystał z tej hojnej propozycji, zali uderzył raz jeszcze. Tym razem skutecznie. Bartłomiej złapał zawiechę, spojrzał na Filonka, na Muminka, na Włóczykija z którym właśnie lizał się Kotecek, i... I po prostu się popłakał. Jego świat... Jego niewinny, dziewiczy świat legł właśnie w gruzach.
- Kogoś Ty ziomie Muminie sprowadził?! - Włóczykij trzymał się za mordę na której rósł guz wielki jak nos Barbary Streisand - Jeszcze u twoich jareckich się rozprują że na loveparade do mnie chodzisz i będzie bromba.
- Nie przejmuj się kochany, muszę ich tylko odstawić do jareckich właśnie, a potem wracam do Ciebie, mój ty misiu-pysiu - przysłodził homomuminek.
- No dobra - Włóczykij był się ździebko udobruchał - To skitraj po drodze trochę zioła od zioma Paszczaka i wracaj do mnie, sucz...
Muminek złapał Kotecka, Bartłomieja i Filonka po czym ruszył z nimi raźno w kierunku plantacji Paszczaka.

Przyjrzyjmy się teraz modelowi rodziny Muminków. Matka siedząca przy garach, ojciec ... o ojcu właściwie nic nie wiemy! Praktycznie cały dzień go nie ma, pojawia się tylko na obiad, w porze spania, oraz gdy trzeba wygłosić durne komunały. Muminek wychowywany jest bez żadnej edukacji, ale to nie jest najgorsze, gdyż zamożność rodziny (na podstawie domu i wnętrza) wskazuje że ojciec w ciągu dnia bawi się gdzieś (vide Migotka), pozostawiając rodzinę samą sobie, i dając malcowi zły przykład. Żeby było gorzej, rodzina toleruje kontakty Muminka, z podejrzanym, menelem, ćpunem, i alfonsem, niejakim 'Włoczykijem'.
Tenże osobnik, spędza czas głownie na zbijaniu bąków, jaraniu trawy, spaniu z Muminkiem, oraz opowiadaniu sprośnych historii o kondonach z łapkami (patrz 'Hatifnaty'). Kontakty Muminka z Włóczykijem można uznać za co najmniej niepokojące, wręcz po dogłębnej analizie stwierdzam, że Muminek staje się powoli kryptogejem, a jego kontakty z Migotką zaspokoić maja jedynie oczekiwania jego rodziny, zaś sam nasz drogi bohater zakochał się bez pamięci we Włóczykiju...[1]


- To mówisz że jak długo to trwa? - Filonek położył ze współczuciem płetwę na Muminkowym ramieniu.
- Od dzieciństwa - morda Muminka rozszerzyła się w uśmiechu. - Poznałe...
- Aaaa! - usłyszeli wrzask dochodzący z pobliskiego drzewa. Filonek dyrdnął w tamtym kierunku. Na drzewie siedziała postać z pofarbowanym na czarno pióropuszem na łbie, czarnych kwadratowych okularach i jeansach ściągniętych z młodszej siostry.
- Czego drzesz mordę?! - warknął w jego kierunku Bartłomiej. Chomik miał drobną alergię na gejów; no, może z wyjątkiem Kotecka - ale od wieków wiadomo, że do trucizny podawanej w małych ilościach można się po pewnym czasie przyzwyczaić.
- Świat mnie nie kocha! Żyletki mnie nie kochają! - postać rozpłakała się rzewnymi łzami.
- Pedał - mruknął ponuro Chomik i roztarł plwocinę w łapach.
- Nie pedał. To Ryjek - sprostował Muminek - Czy może raczej lepiej byłoby powiedzieć: Emoryjek.
- Muszę opuścić was.../ Zniknę wchodząc w las/ Wyposażenie mam: dwie żyletki i pas/ Ciąć się powoli będę,by poczuć extremalny ból/ Love, love, love, love !.. - doszło sponad ich głów.
- O nie, kur[czak w jabłkach], tego już za wiele!
Z nożem w zębach w kilku susach pokonał odległość dzielącą go od Ryjka.
- W ogóle mnie nie rozumiesz! Wy wszyscy mnie nie rozumie... - dobiegło z góry.
A potem zapadła cisza...

Kimże też jest drogi Włóczykij? Pobieżny opis pozostawiłem u góry, ale przyjrzyjmy się bliżej. Włóczykij jest typowym agresywnym menelem - gejem. Jego przybycia do Doliny (raz na rok) można tłumaczyć nie tyle chęcią przelecenia Muminka, co uzupełnienia zapasu... No czego?.. Oczywiście że trawki! Przybywa do Paszczaka, jedynego botanika, i posiadacza plantacji (a co myśleliście że rośnie w tych szklarniach?!) który na marnej emeryturze dorabia sobie sprzedając prochy. Przywiązanie Włóczykija jest dostateczne aby przyjechać do Doliny zasłaniając się przyjaźnią z Muminkiem i 'podróżami', ukrywając zaś w tajemnicy prawdziwe cele. Niejasne są także kontakty Włóczykija z Ryjkiem, uzależnionym od środków pobudzających emolekofilem, który często odwiedza Włóczykija po północy w jego namiocie..[1]

Ostrożnie zajrzeli do chatki Paszczaka. Różne ploty chodziły o jego gospodarstwie - zresztą, do cholery, co można sądzić o kolesiu który dwa hektary przeznaczył na plantację zioła, a drugie dwa obsiał makiem?
Wewnątrz unosiły się nieprzebrane mlecznobiałe opary. Gdzieniegdzie walało się zapalono bongo. Chomik zaklął gdy wdepnął gołą łapą na szklaną fifkę. Nagle usłyszeli za sobą szelest. Odwrócili się gwałtownie. Skryta w cieniu stała za nimi postać spowita w dym z L&M'a którym ekstatycznie się zaciągała.
- Rembember, remember, the 5th of November... - wydeklamowała grobowym głosem postać.
- Dobra, Paszczak, nie popisuj się. Po towar żem przyszedł - rzekł Muminek. Paszczak wyszedł z cienia, obrzucił Muminka krytycznym spojrzeniem, po czym się skrzywił:
- Ty to Muminek, każde za[rąbiste] wejście musisz spier[niczyć]. Spier[niczacz] wejść jesteś.
- Dobra, jestem, a teraz masz tutaj hajs i pełen bak poproszę...

Zacznijmy od tego że układ rodziny Migotków jest chory! Wyjdźmy z założenia że dwoje dzieci siedzi samych w domu (gdzie rodzice?! gdzie opieka społeczna?!), nie interesując tym nikogo w sąsiedztwie. Ba, rodzice Muminka są jakby usatysfakcjonowani! Czy więc możliwe jest, że jest to ich porzucone potomstwo? Tego nie da się jednoznacznie określić, wskazują na to pewne oznaki (tłumaczyłoby to te same przyzwyczajenia w ubiorze). Model rodziny Migotków: brat pochłonięty pracą nad 'czymś', zwykle zaś zbijający bąki, siostra musząca zarabiać na chleb zwykle ku... się. Czy więc miłość z Muminkiem jest pozorowana chęcią polepszenia swego bytu poprzez wejście w korzystny mariaż? Na to również znajdą się dowody. Jednak najbardziej zatrważający wydaje się kolejny przekaz podprogowy zawarty w tym fragmencie i przeznaczony dla dzieci - kobieta poniżająca się do roli prostytutki aby zarobić na rodzinę, i mężczyzna zbijający bąki, właściwie nic nie robiąc...[1]

Paszczak zaczął przygotowywać strzykawkę, gdy nagle jego głowa eksplodowała czerwoną fontanną, a jego bezgłowy czerep zwalił się z hukiem na podłogę. Muminek zaczął histerycznie drzeć mordę, i pewnie gdyby nie to, że Filonek prewencyjnie uderzył go w potylicę nie mogliby się spokojnie zastanowić gdzie tu teraz spier[dzielić]. Bartłomiej turlnął się w kierunku strzykawki. Turnlnąwszy się zobaczył przytwierdzony do pleców Paszczaka napis. Napis był kunsztownym arcydziełem ręcznej epistolografii, niosącym w sobie treść :"Róska mafja nie fybacza!".
Chomik ze złością zgniótł w dłoni wiadomość. Nagle na jego mordzie pojawił się cień. Podniósł głowę, a jego oczom ukazał się Benedykt XVI z podniesioną, dymiącą lufą pistoletu.
- Ten świat jest zgubiony - rzekł grobowym głosem B16 - A Wy, nędzni śmiertelnicy nie powinniście się mieszać w nie swoje sprawy...
- To się jeszcze okaże - Bartłomiej wymacał pod dresem swój bejzbol z podpisem samego Radka Majdana. Celnym kopnięciem obezwładnił złoty czakram B16'ego prowadzący wprost do jego prostaty. Napastnik klęczał teraz przed nim bezbronny, podczas gdy Bartłomiej wziął zamach swoim magicznym kijem.
- Jeśli mnie zabijesz, stanę się jeszcze potężniejszy! - zawołał B16, ale widząc że jego gwiezdnowojenna bajeczka nie zdaje egzaminu, krzyknął po prostu - Litości!
Bartłomiej zawahał się przez chwilę.
- Nie ma litości, dla takich gości - warknął i dokończył uderzenie. Głowa napastnika rozbryznęła się na sąsiedniej ścianie znacząc ją czerwoną plamą.
- Habemus papam, kur[nik]... - Bartłomiej podsumował swoje rękodzieło.
- To żeś odpier[niczył] - mruknął Filonek wystawiając zza stołu swój żółwi dziób - Mogliśmy go przesłuchać albo co... A tak miejmy nadzieję że znajdziemy coś przy jego zwłokach...
- Tak, na przykład kasę. Albo komórki - Bartłomiej mlasnął i rzucił się w chwalebnym celu przeszukania resztek doczesnych.
Nagle coś wbiło mu się w rękę. zaklął. "Coś" okazało się być mało profesjonalnie zrobioną plakietką. Przyjrzał się raz jeszcze.
- Co tam? - Filonek podszedł i wziął od niego plakietkę - O kur[tyzana]...
Napis składał się tylko z jednego zdania. "Jeźdźcy Apokalipsy nadciągają". Filonek spojrzał raz jeszcze na resztki B16. Nieopodal Muminek dochodził powoli do siebie...

W bajce tej obserwujemy również inne postacie - Mimbla & Mała Mi dwie siostry - lesbijki (to tłumaczy nerwowe zachowanie Małej Mi – cóż, jest wykorzystywana w dzieciństwie), Ryjek - gej, lekoman, być może żydowskiego pochodzenia (co tłumaczy jego żyłkę do interesów por. "Kometa w dolinie Muminków' gdzie Ryjek sprzedaje baloniki z tlenem), oraz najciekawsza chyba para - Buka i Bobek. Obydwoje nielubiani, typowi outsiderzy, co ich prawdopodobnie do siebie popycha i jednocześnie odrzuca. Prawdopodobnie związani więcej niż przyjaźnią, obydwoje nieszczęśliwy - Buka, bo kto by chciał mieć obrzydliwego pokrytego futrem dupka za męża, i Bobek, bo kto by chciał mieć paskudną, oziębłą i tłustą krowę za żonę?
W bajce przewijają się postacie epizodyczne - Paszczak - hodowca trawy, Skorumpowany Policjant, i Pani Filifionka, będąca dziwnie nadopiekuńczą matką. Zupełnie jakby się bała że na wierzch wypłynie jakaś tajemnica (?!). W kilku odcinkach pojawiają się Kondony z łapkami (Hatifnaty) będące jednak prawdopodobnie efektem przedawkowania marihuany przez nasz ukochany gejowski tandem - Włóczykij & Muminek.[1]


[1] - Chrapson Andrzej, Analiza Doliny Muminków, Melmak 1410.
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 15-01-2008 o 20:22.
Chrapek jest offline