Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2008, 20:30   #9
Dogen
 
Dogen's Avatar
 
Reputacja: 1 Dogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputacjęDogen ma wspaniałą reputację
Eva Davis
Błogo zmęczona, podeszła do sprzętu i ściszyła muzykę. Poczuła się o wiele lepiej. Zawsze jej to pomagało. Wzięła ścierkę, otarła twarz i usiadła. Zapaliła papierosa i rozejrzała się.
Dobra, koniec zabawy, chcąc nie chcąc trzeba się wziąć do roboty. Co ma być to będzie, przecież nic złego nie zrobiłam, mam nadzieję – pomyślała.
Wstała i zabrała się za sprzątanie. Nie spodziewała się na razie klienteli, było wcześnie, ale lepiej mieć ten przykry obowiązek za sobą. Po godzinie doprowadziła lokal do jako takiego porządku. Wzięła torbę i skierowała się do łazienki.
A teraz trzeba samej doprowadzić się do porządku – uśmiechnęła się do lusterka, na którym jakiś cioł czarnym mazakiem napisał: Gerta! Wsadzę ci w dupę tego twojego gacha!.
Gdy wyszła, w środku już ktoś siedział. Jakiś facet.
Kurczę, zapomniałam zamknąć drzwi z tego wszystkiego – zezłościła się.
Wolno podeszła do baru, uśmiechając się niepewnie. Mężczyzna, śledził ją wzrokiem, bez śladu emocji na twarzy. Nie znała go, nigdy go tu nie widziała. Starszawy, dobrze ubrany, w czarnym rozpiętym płaszczu, spod którego wyzierał markowy garnitur. W twarzy miał coś takiego, że Eva lekko się zaniepokoiła. Przeczuwała kłopoty. Weszła za bar i skinęła głową w kierunku przybysza.






- W sumie to jeszcze zamknięte, ale jak pan już tu jest to czym mogę służyć? – zapytała.
Mężczyzna spojrzał na nią beznamiętnie.
- Proszę mi zrobić jakiegoś drinka – odpowiedział sucho.
- Robi się.
Gdy odwróciła się po wódkę i szklankę do drinków, po plecach przebiegł ją zimny dreszcz. Usłyszała charakterystyczny dźwięk wyjmowanej broni z kabury.
Kurwa, wiedziałam – pomyślała z paniką.
Zdecydowała, póki co, nie dać się zeżreć panice. Powoli, co przychodziło jej z trudem, odwróciła się z butelką wódki i szklanką, z powrotem do nieznajomego. Faktycznie, w ręku trzymał pistolet, który z trzaskiem położył na ladzie, lufą skierowaną w jej stronę. Twarz miał dalej beznamiętną, jak na prawdziwego skurwiela przystało.
Eva, delikatnie postawiła po swojej stronie szklankę i butelkę.
- Chce pan tego drinka, czy zależy panu na czymś innym? – delikatnie wykrztusiła, próbując go nie drażnić.
- Wiesz co, nalej mi czystej, a w międzyczasie poczekamy na dwóch gliniarzy, którzy właśnie zmierzają do ciebie. Poczekamy i utniemy sobie małą pogawędkę w czwórkę.
Jego głos zabrzmiał złowieszczo i chrapliwie. Położył rękę na kolbie gnata i zaczął delikatnie masować. Dałaby sobie głowę uciąć, że jak wspominał o gliniarzach, to dziwnie się zaciągnął, jakby coś węszył.
Nastała chwila niezręcznej ciszy.
Nic z tego nie rozumiem, co to ma być? Wszystko w momencie zaczęło się walić. Jakiś gość, którego nie znam, chce coś czego nie mam. I jeszcze gliniarnia. Co on zamierza zrobić? – zaczęła intensywnie myśleć.
Mimochodem, szybko i przelotnie, spojrzała jeszcze pod ladę, na jednego ze swoich „misi”, jak pieszczotliwie je nazywała.
Nieznajomy dalej gładził broń i wnikliwie obserwował Evę.
 
__________________
Wycofuję się na z góry upatrzoną pozycję
Dogen jest offline