Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2008, 10:56   #6
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Lato roku 591 okazało się być najbardziej doniosłym na przestrzeni wielu ostatnich. Już to przez to, że podczas gniewskiego turnieju pojawiło się rycerstwo całego cywilizowanego świata począwszy od keolandzkich zbrojnych towarzyszących władcy poprzez rycerzy poszczególnych wasalstw Keolandii, którzy szukali chwały i szansy na podniesienie swego statusu a turniej, pierwszy prawdziwy od wielu lat wojen turniej, był po temu doskonałą okazją, aż kończąc na najznamienitrzych wojach Bissel, którzy ściągnęli do Gniewu w chwale i glorii wygranej niedawno bitwy pod Brodami. Nie brakowało nikogo. Nie powinno więc dziwić, że w tym znamienitym gronie podejmowano ważne decyzje i że takie spotkanie okazało się być celem działań sił, ktore z ukrycia próbowały manipulować wszystkim i wszystkimi.

Już pierwsze dni turnieju ukazały jak wiele różnych spraw tu się kotłuje. A to wygnano ketyjskich posłów i ich delegację podejrzewając ich o zdradę. Później zaś zaczęto ścigać samego Wybrańca z Dorion i jego ludzi co mogło doprowadzić do tragicznej w skutkach pomyłki, albowiem szparko działający nad podziw Trybunał wnet znalazł w nim sprawcę wszystkich nieszczęść. Co na szczęście nie zakończyło się tragedią, ale jak niewiele brakowało! Już wszak był i szafot postawiony, już ogłaszano egzekucję, już lud na błoniach czekał. Szczęściem nie doczekał się bo sam Wybraniec po raz już nie wiadomo który ręką bogów najpewniej zratowan, zbiegł ze swymi ludźmi dając czas i sposobność dokładnego zbadania sprawy. Wnet wyszły wszelkie błędy i uchybienia służb stosownych a sam Wybraniec został oczyszczony z wszelkich zarzutów słowem najznamienitrzego z przybyłych, władcy Keolandii, Kimbertosa Skotti. Więcej już rzec nie trzeba było.

Na zakończenie zaś turnieju, któren przejdzie przez to do historyji potomnych, uchwalono walną krucjatę dla uczczenia zrękowin, które też zakończyły się bardzo tragicznie. Horn de Gordian, jeden z najsławniejszych z książąt Keolandii, związać się miał z Lady Joanne Martell, córką władcy Ainoru margrabiego Petryla Martella. Niestety tajemnicza ręka, bo w samobójstwo księżniczki nie wieżył nikt, wypchnęła szczęśliwą niewiastę z okna jej wieży a upadek zakończył się tragicznie. Jednakże w komnacie znaleziono znak szkarłatny, co jedynie umocniło rycerstwo w przekonaniu, że za wszystkim stoją niewierni zza mórz okupujący obecnie ziemie wiernego wasala Keolandii, Morskich Książąt, przez co ten policzek wymierzony całemu wiernemu rycerstwu mósiał zostać zmyty krwią niewiernych. Szkarłatne Bractwo już wkrótce poznać miało na swej skórze co znaczy słuszny gniew prawych rycerzy. Już wkrótce...


Jesień 591 roku:

Jesień zastała połączone siły wielu narodów walczących ze Szkarłatnym Bractewm na mokradłach Hool. Walki były ciężkie, choć pancerne rycerstwo Keolandii, Uleku, Gran, Geoff oraz Bissel spychały powoli dzikie zastępy czarnolicych Olmów z dżungli Amelio na południe. Zastęp Dorion, wchodz±cy w skład sił Bissel, liczący prawie stu pieszego pancernego luda, sprawiał się wielce i zyskał i szacunek i mir kompanionów. Walki trwały bez mała trzy już miesiące i połączone siły wolnych narodów liczyły na jakiś przełom. Przełom, który nie następował.

W końcu zaś pojawił się smok. Najprawdziwsza bestia na usługach Księcia Blaise Storma, któren zratowawszy kuzynkę keolandzkiego władcy jeszcze bardziej się w łaskach jego znalazł i we wszelkiej radzie brał udział ku wyraźnej niechęci dowódców bisselskich hufców. Jednakże obecność smoka, który ognistymi płomieniami nękał wojowników Szkarłatnego Bractwa, sprawił ostatecznie że wojska krucjaty spychać zaczęły w końcu czarnoskóre zastępy dzikusów. Przełom został dokonany! Książe Blaise Storm uzyskawszy zgodę kelandzkiego władcy mógł wraz z zaprzyjaźnionym smokiem wrócić do Dorion. Jego wojowie podążyć mieli jego śladem po zakończeniu krucjaty, której kres zdawał się bardzo szybki.

Dorion dawno nie pamiętało takiego rozkwitu. Może jeszcze przed laty, kiedy Czarne Bractwo, lub też Zakon Prawej Myśli i Czystego Serca jak zwali go ludzie wiedzący i znający naukowe traktaty teologiczne, otrzymało nadania z rąk ówczesnego suzerena, władcy Keolandii. Albo jeszcze w czasach, kiedy w Dorion rządziły liczne krasnoludzkie klany. Tak czy siak, dawno.

Kupcy coraz częściej odwiedzali ten mały, wciśnięty pomiędzy Bissel a Ket, kraik korzystając z braku sytemu ceł i nakazów z prawem składu na czele. Inna inszość, że takie podejście włodarza Dorion nie podnosiło dochodów państwa, lecz z drugiej strony, lud mógł kupować taniej, bogacił się tym samym podobnie jak odwiedzający go kupcy. Wyrastające jak grzyby po deszczu faktorie walczyły o lokalizację z karczmami i zajazdami. Interes! Słowo, które okazało się ostatnio najczęściej używanym przez ainorczyków z Dorion. Jeśli dodać do tego w miarę spokojne, niepokojone sporadycznie napadami górskich band, życie wiejskie, spore połacie niezamieszkałych terenów i napływ ludności bakluńskiej i tych bisselczyków, którzy poczuli zew krwi ainorskiej, Dorion mogło się jawić jako enklawa. Enklawa wiecznej szczęśliwości i dobrobytu. Kraina mlekiem i miodem płynąca. Tak też było w istocie.

Niestety taka polityka kosztowała sporo Dorion. Wraz z nadejściem jesieni a później zimy, okazało się, że skarbiec z bezdennymi zasobami skrbu smoka, zaczyna świecić pustkami. Niby będące w obrocie monety Dorion o niższej zawartości kruszcu, dobrze wymienialne z początku, przyniosły duże zyski. Jednakże zyski te były wciąż inwestowane. A to w opłatę dla tej lub tamtej grupy zbrojnych, którzy garnęli się pod sztandary Dorion. A to w zakup niezbędnego ekwipunku. A to dla inżynierów i budowniczych, którzy wokół Warowni Mott wznosili miasto budując je nieomal od podstaw. Nadejście więc zimy zmusiło Księcia Blaise, bowiem Dorion otrzymało oficjalnie status zwasalizowanego przez Bissel księstwa, do refleksji. Refleksji nad stanem państwa i jego przyszłością.


Wiosna roku 592:

Tego roku właśnie na Księstwo Dorion spadł największy cios w krótkiej historii tego małego kraju. Początkowo nic go nie zapowiadało. Wiosna przychodziła powoli zmieniając śnieżną dolinę w błotniste bajoro. Jednakże wnet nieznani spiskowcy rozgłaszać zaczęli plotki o zarazie, która nawiedziła Dorion a rychłe zgony zdawały się te brednie potwierdzać. Wszelkie próby zbadania i rozikłania tej zagadki spełzły na niczym i lud zaczynał szeptać o klątwie, którą Bogowie zesłali na władcę za grzechy ojców. Wierni nowo powstałych chramów Korna i kilku bogów z bakluńskiego panteonu, których kapłani wraz z bakluńskimi osadnikami osiedlili się w dolinie i otrzymawszy pozwolenie zaczęli budować swoje Świątynie, jęli garnąć się wielkimi rzeszami by u bogów błagać zmiłowania. Lud drżał ze strachu. Jego władca zaś stał przed dylematem o którym lud nie wiedział nic.

Wyprawa, wyzwanie rzucone losowi, okazała się właśnie tym tragicznym w skutkach zdarzeniem, które na zawsze zmieniło władcę Dorion. I zubożyło nieco świtę jego. Byli tacy co twierdzili, że Książe Storm ze swoją świtą ruszył rzucić wyzwanie demonom, przeklętnikom, którzy nawiedzali ziemię jego przez co rozwijać się jęły choroby, dzieciaki umierały a i zwierzęta dawać zaczęły kwaśne mleko lubo jaja posute. W Czarciej Wieży potykać się mieli. Podobno ziemia się trzęsła a pioruny waliły z nieba jak w najgorsza burze, tyle że chmur na niebie żadnych nie było! Szczęk mieczy i wybuchy magii to aż w Stanicy słychać było. Tak opowiadali przynajmniej Ci, którzy pamiętnej wiosny na brzegu jeziora byli i faerie walczących potęg podziwiać mogli na tle nieba. Później zaś powrócili drużynnicy Księcia Dorion, pocięci i poranieni. Kanclerza, Tormunda Młotem zwanego niesiono na marach. Podobnie jak i jednego z najbardziej wprawionych w walce, strasznego dla wrogów lecz serdecznego dla druhów, Reinhardta. Zgineli nie tylko oni, ale ze znacznych oni byli najznamienitsi. Książe przeżył zamach na swe życie i wiedział już, że nic w jego kraju takie jak było nie będzie. Nie było najbliższego mu druha. Reszta przestawała się liczyć.

Najdziwniejszym okazało się, że nawet tak straszliwe zdarzenia wyjść mogą krajowi na dobre. Okazało się zaś, że wyszły. Pogrzeb kanclerza i pobitych rycerzy zgromadził wielu mieszkańców Dorion. Zgromadził jednak również kilka pocztów rycerskich przybyłych w rodowych barwach i pod sztandarami. Wiozących zaś, poza słowami kondolencji i smutku, rzecz znacznie ważniejszą. Uznanie. Uznanie Księcia Dorion, Blaise Storma, za osobę równą im lub lepszą nawet urodzeniem. I wartą tego, by wraz z nią smucić się stratą jej bliskiej osoby.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem