Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2008, 12:00   #2
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Aberdeen...Po co ktoś miał by mnie zapraszać na drugi koniec Wielkiej Brytanii...Czy ja tam kogoś znam?

David w myślach zadawał sobie pytania i jednocześnie pakował już rzeczy.

To będą kosztowne wakacje. Jednak może być ciekawie. Jeśli to żart? Głupi studencki dowcip? W liście jest mowa o wygranej. Przydało by się trochę gotówki. Ciekawe co by na to powiedziała Julia. Przypominają mi się czasy, gdy podróżowałem po Europie...

David spakował swoje rzeczy do 2 sporych walizek i popatrzył na to krytycznym okiem.

Spakowałem się jakbym się przeprowadzał, ale nigdy nie wiadomo co będzie potrzebne.

Założył swoje skórzane buty i postawił walizki pod drzwiami.

Jedno jest pewne...studenci ucieszą się z moich wakacji...tylko czy ja będę zadowolony?

Otworzył drzwi swojego domku, położonego na przedmieściach Londynu.

-Zapomniał bym...

Szybko wbiegł do sypialni, odsunął szufladę i wyciągnął zdjęcie swojej żony. Wziął kluczyki od auta i drzwi wyjściowych. Wyszedł na zewnątrz. Wrzucił walizki do bagażnika i zamknął dom.

-Obym tego nie żałował...

David nie spieszył się do Aberdeen. Wiedział, że i tak będzie przed terminem przyjazdu. Obrał sobie wygodną trasę wschodnim wybrzeżem. Miał szczęście, że wyjechał zaraz po śniadaniu. Jechał cały dzień. Późnym popołudniem dotarł do Aberdeen. Zanim odnalazł drogę do owej rezydencji, minęła dobra godzina czasu. Nikt nie potrafił mu pomóc...a może nie chcieli. Zatrzymał się przy wybrzeżu.
Pogoda zrobiła sie paskudna. Mgła spowiła cały krajobraz.



David nalał sobie kawy z termosu i usiadł na masce swojego Chevroleta.




Ciekawe co to za rezydencja. Skąd znali mój adres. Jeśli to jakiś głupi żart...a na to wygląda, bo nikt nie wie gdzie to jest...to ktoś będzie miał przez to problemy.

Wsiadł z powrotem do auta i ruszył wąską drogą w głąb lasu. Jakieś niecałe 40 mil od Aberdeen w środku lasu, na odludziu stała rezydencja...
David popatrzył ze zdumieniem na posiadłość.

Czyli to jednak nie jest żart...miejmy nadzieję, że nie żart.

Wysiadł z auta i zamknął drzwi samochodu. Nie wyciągał jednak walizek.
Podszedł do drzwi wejściowych i zastukał kołatką w drzwi.
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 26-01-2008 o 09:48.
DrHyde jest offline