Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2008, 23:51   #5
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Gdy Johnny skończył czytać list, odłożył go na łóżko. Powoli wstał. Nie denerwuj się, ochłoń troszeczkę. Postaram się nie denerwować.- pomyślał. Wiedział, że musi się uspokoić. Teraz i tak już nic nie zrobi. Matka była bezpieczna a to było najważniejsze. Chociaż stosunki między nimi nie były ostatnio dobre, to była to w końcu jego matka.

Poszedł do łazienki, na szczęście została ona nietknięta. Obmył twarz zimną wodą i popatrzył na nią w lustrze. Źle wyglądał. Wydarzenia ostatnich kilku minut wykończyły go. Obył twarz jeszcze raz i wytarł ją ręcznikiem. Wrócił do sypialni matki. Położył się na łóżku. Przeczytał jeszcze raz list. Kto to może być?- zaczął się zastanawiać-Może powinienem tam pojechać? Może tam znajdę tego, kto zrobił to mojej matce. Z drugiej strony ta posiadłość może w ogóle nie istnieć. Echh sam już nie wiem. Powoli zaczął robić się senny. Chciało mu się spać ale bał się, że gwałciciel może wrócić. Obiecywał sobie, że już nigdy nie będzie się bał. A jednak znów bał się. I był sam.
Szybko wstał z łóżka i poszedł do swojego pokoju. Wiedział, że musi pojechać do rezydencji. Tam być może odnajdzie tego kto skrzywdził jego matkę. Zaczął pakować swoje rzeczy do plecaka. Tylko te najważniejsze.I tak nie zamierzam tam długo zostać.- pomyślał. Spakował kilka ubrań i coś do jedzenia na podróż. Zabrał również wszystkie swoje oszczędności. Poszedł do sypialni. Posprzątam jak wrócę.- pomyślał gdy jeszcze raz spojrzał na pobojowisko. Schował zaproszenie do kieszeni. Przed wyjściem z domu upewnił się, że ma komórkę. Gdy wszystko było gotowe, wyszedł szybko z domu. Zamknął drzwi na klucz. Miał nadzieje, że zdąży jeszcze na nocny autobus do Aberdeen.

Na dworzec Johnny szedł bardzo szybko. Spieszył się na autobus ale też bał się, że coś mu się może stać. Ostatnie kilka kroków chłopak przebył biegnąc. Ledwo zdążył na autobus. Zapłacił za bilet kierowcy i zajął miejsce na końcu autobusu. Oprócz niego w autobusie siedziała tylko jakaś starsza pani i matka z dzieckiem. Wszyscy spali. Wiedział, że do Aberdeen dojedzie dopiero o świcie. Patrząc na krajobraz za oknem Johnny zaczął się zastanawiać nad tym czy w rezydencji rzeczywiście znajdzie tego kogo szuka. Jaki człowiek najpierw wyrządza krzywdę jego matce a potem zaprasza go do swojej rezydencji. To było głupie. Ale przynajmniej jest szansa na wygranie pieniędzy. Może wystarczyłoby na kupienie jakiegoś małego domku za miastem. Przeprowadziłby się tam razem z matką i mieszkał w spokoju. Chłopak myśląc o nowym domu zasnął.

Ze snu obudził go głos kierowcy. -Pora wysiadać! Dojechaliśmy.- powiedział głośno. -Dobra, dobra już wstaję. - powiedział Johnny i przetarł oczy dłonią. Wstał, założył torbę na plecy i wysiadł. Słońce leniwie wschodziło. Postój taksówek był tuż przy przystanku autobusowym. Johnny wsiadł do pierwszej. -Dzień dobry. Czy mógłby pan zawieść mnie do posiadłości znajdującej się niedaleko tego miasta?- kierowca nic nie odpowiedział tylko przytaknął i ruszył. Po godzinie dojechali na miejsce. Johnny musiał dużo zapłacić za taksówkę. Po tym kursie zostało mu niewiele pieniędzy. Taksówka odjechała zostawiając chłopaka przed wejściem do rezydencji. Dom nie zrobił dużego wrażenia na Johnnym. Widział takie w swoim mieście. Podszedł powoli do drzwi. Wziął w rękę kołatkę. Chwila prawdy.- pomyślał i mocno zastukał nią w drzwi.
 
Morfik jest teraz online