Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2008, 16:42   #93
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey w milczeniu przedzierał się przez gęste zarośla. Ku jego uldze odgłosy pogoni nie przybliżały się. Można nawet sądzić, że odległość między nimi, a Inkwizytorami nieco rosła.
"Może druid ma rację i oni tu nie wejdą..." - pomyślał.
Mimo wszystko nie był spokojny. Stan zdrowia druida nie był najlepszy, bo i kto czułby się dobrze ze strzałą w plecach. Co gorsza uparciuch nie życzył sobie, by ktoś mu pomógł.
Bailey rozejrzał się dokoła. Dopiero teraz zauważył, że ich liczba zmniejszyła się o jedną osobę.
"Co się stało z tym krasnoludem" - pomyślał. - "Zabłądził, czy też wpadł w ich łapy..."
W tym drugim przypadku nie zazdrościł mu.
Słowa powitania, jakie padły z góry, nie stanowiły zbyt wielkiego zaskoczenia. Skoro gdzieś tu miała być kryjówka jakiejś organizacji, to ktoś powinien pilnować okolicy... Chociaż osobnik stojący na gałęzi nie wyglądał na zwyczajnego strażnika...
Nie wtrącając się wysłuchał wymiany zdań, która na bardzo przyjacielską nie wyglądała.
"Życie jest pełne niespodzianek. Zwykle niemiłych..." - skomentował w myślach.
Spojrzał na druida.
- Skoro tak mówisz - powiedział. Nie sądził, by sprzeciwianie się miało jakikolwiek sens.
Wyciągnął do druida rękę.
- Dzięki za towarzystwo - powiedział. - Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
 
Kerm jest offline