Elizabeth stała tak przez chwile w bezsilnej złości łykając żal. Po czym wyprostowała się. Uniosła dumnie głowę. Poprawiła włosy i ubranie, wszak trzeba jak najlepiej prezentować się. Już miała pójść wprost przed siebie gdy z zamyślenia wyrwał ją głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciła do niego swoją twarz, krzyżując na piersi wąskie dłonie o arystokratycznie długich palcach. Jej twarz o łagodnych rysach i pełnych ustach możnaby uznać za urodziwą, gdyby nie paskudna blizna na prawym łuku brwiowym. Z jej dumną postawą kłóciła się bura i pospolita suknia, jaką nosiły służki w kupieckich domach.Obok niej leżał sporej wielkości wór.Długo przyglądała mu się swoimi szarymi oczami. Nawet lekko uśmiechnęła się na początku.
Cóż za czarujący człowiek, pomyślała. Taki szarmancki. Z pewnością uratował wiele kobiet z rąk paskudnych bandytów. Zupełnie jak Aristide d'Évreux w "Wyjątkowej Damie". Zaplotła na palcu kosmyk lśniących, brązowych włosów. W jej umyśle już, już pojawił się obraz odjeżdżającej w siną dal pary, gdy nagle bezwiednie potarła bliznę. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
-Szlachetny panie!! - odezwała się do mężczyzny po kislevsku. Już cisnęło jej się na usta, że nie zwykła rozmawiać z nieznajomymi... Jednakże w jej obecnej sytuacji, cóż to za różnica, czy będzie sterczeć tu pod domem tego chama i prostaka czy pójdzie do rynku z tym, wyglądającym na miłego i poczciwego, mężczyzną.Uśmiechnęła się ponownie.
-Owszem. Nie pochodzę stąd. Moja ojczyzną jest Kilsev.- Dalej ciągnęła w tym języku. - A jeśli pomożesz mi z tym, - wskazała na wór - to chętnie z tobą pójdę z przed domu tego groszoroba!!
Jej twarz wykrzywił grymas pogardy, gdy spoglądała dom, w którym jeszcze do niedawna pracowała.
- Pytasz mnie cóż mnie trapi?? To samo co innych przybyszów. Chcę się stąd wydostać. Jakoże niezwłasnej woli trafiłam do tej krainy. Chcę się stąd wydostać i wrócić do Polotska, do swych włości.
Tu na chwile rozmarzyła się.
-Ale, ale. Zapomniałam o dobrych manierach. Jestem Elizabeth von Fortenhaf-Stroganow. - Rzekła dumnie. - A ty, mój panie??
__________________ - I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.
"Rycerz cieni" Roger Zelazny |