Niech to licho jasne trafi!
Przeklął borsuk z traw wyłażąc
A jak doniósł na mnie jakiejś mafii?
Mruczał borsuk, w duszy marząc.
Już wszystkiego nie pamięta,
O pieniądzach zapomina...
Może znowu ma pisklęta?
Chociaż sroga jego mina...
W końcu podszedł, w drodze stając
Jaka piękna żabka wieje!
Ha!, powiedział, zwierze łapiąc
Trzyma w garści, już się śmieje!
Drogi bracie mój, bocianie!
Gdy był blisko ptaka, wołał.
Mam tu pyszne twe śniadanie!
Już nie będziesz z głodu bolał!
Dobrze mówi ten uszaty
Machnij skrzydłem parę razy
Kasę oddam Ci raty
Tylko sprzedam me obrazy...
Borsuk myślał co tu gadać.
Bo wiesz, bracie miły
Nie chcę tu sekretu zdradzać
Okoliczności mnie zmusiły.
Czasem pędzlem płótno maznę
Tak me dzieła wnet powstają
Jedno twym imieniem nazwę!
"Bocian rankiem", nazwa piękna, wszyscy wstają!
Nie bądź zły już, przyjacielu!
Pomóż teraz nam w potrzebie!
Monet nie dostaniesz wielu
Lecz cudowny portret ciebie!