Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2008, 09:00   #1
Labalve
 
Reputacja: 1 Labalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwuLabalve jest godny podziwu
[Autorski] Postapokalipsa z Woli Boga

W sylwestra 2052 roku świat się skończył. Przyczyniło się to do katastroficznego wzrostu przestępczości w 2053.

Patrzyłem na to z balkonu mojego mieszkania, na przedmieściach Tokio. Ogień przecinał zimne, nocne niebo, wysoko nad miastem. Wiedziałem co to znaczy. Nasi już zaatakowali. A Ameryka odpowie i nie będzie sama

To był początek III wojny światowej. Tym razem jednak to była prawdziwie światowa wojna.

Najzabawniejsze było to, że to nie ludzie bezpośrednio zniszczyli ziemię – większość krajów miało dobrze działającą siatkę antyrakietową. To Bóg stwierdził, że ludzie nie chcą mieć dóbr dawanych przez ziemię i zabrał z niej wszystko – rośliny i zwierzęta. Po chwili zlitował się jednak nad cierpiącymi ludźmi, i zwrócił florę i faunę, ale dużo mniej przyjazną człowiekowi, i mniej liczną. Teraz ta żałosna rasa musi nauczyć się szacunku do otaczającego ich świata, albo ulegnie samozniszczeniu.
Na razie jednak nic nie zapowiada by mieli podołać wyznaczonym im zadaniom.

Po ulicach Tokio szaleją gangi motocyklowe. Wybuchy nuklearne tuż pod stratosferą uszkodziły większość systemów energetycznych. Ludzkość wyniszczała się przez własną głupotę. Wojsko próbowało przywrócić spokój, skutki są jednak mizerne. Kilka organizacji pozarządowych próbuje naprawiać świat. Ich działania przynoszą dużo więcej pożytku, ale i tak ludzie słabi nie mają szans. Niebezpieczne bestie biegają po miastach. Dwudziestocentymetrowe komary roznoszą choroby o jakich medycyna nie słyszała.
Nastały złe czasy.


Witam. Na wstępie napiszę, że liczę, że nie obraziłem niczyich uczuć religijnych – jak tak to przepraszam. Chciałbym zaprosić do postapokaliptycznej sesji w świecie zapomnianym przez Boga. Gracze (potrzebuję 5-6) wcielą się w mały gang motocyklowy, jeden z wielu w Tokio, w roku 2056.

Mechanika
Mechanika jest bardzo prosta: jest sześć Atrybutów. Rzuca się k10 i jeśli wypadnie poniżej Atrybutu Test się udaje. Umiejętności dają premię +1 do danego Atrybutu, podczas wykonywania związanej z ową Umiejętnością czynności. Czasem MG przydziela jakiś modyfikator do Atrybutu.

Rzuty odbywają się przez panel kostkowy.

Karty Postaci:
Karty postaci (nadsyłać na PW) powinny zawierać:
Imię i nazwisko: Rzecz jasna japońskie, chyba, że postać jest emigrantem.
Krótki opis: Wiek (ok. 16-25 lat), wygląd i charakter. Sam wygląd opiszcie krótko, więcej napiszecie w pierwszym poście sesji.
Historia: W miarę ciekawa i sensowna. Napiszcie też coś o jego rodzinie. Nie bójcie się poszerzać świat przestawiony przeze mnie o dodatkowe postacie i organizacje, ale pamiętajcie – świnie nie latają.
Wyposażenie: Oczywiście motor (możecie opisać jaki model, jaki tuning itp.); czy ma jakieś mieszkanie; co dusza zapragnie, ale z umiarem. Nie pakujcie jak najwięcej jenów i innych dóbr materialnych – po katastrofie mało kto może się pochwalić bogactwem, a jak się pochwali zaraz zostanie okradziony.
Jakby co, to jeden jen to około trzech groszy.
Atrybuty: Wszystkie Atrybuty na początku wynoszą 3. Macie też dwanaście punktów do rozdania między nie. Oto one: Siła Zręczność Wytrzymałość Intelekt Mądrość Charyzma
Umiejętności: Wybierzcie piętnaście umiejętności. Są dowolne, ale bez takich jak „Latanie”, czy „Przepychanie kibli”. Przykładowo: Rzucanie; Walka bronią białą (gazrurki rządzą); Jazda motorem (oczywiście każda z postaci umie to od razu, ale posiadanie takiej umiejętności świadczy o jej niesamowitej w tym biegłości); Jazda samochodem; Strzelanie; Technika wyższa itp.


Jechali szeroką drogą, przez samo centrum. Księżyc, wysoko na niebie, rzucał nikłą poświatę błyszczącą na wylakierowanych do granic możliwości częściach dwukołowych maszyn. Paru młodych ludzi pędziło ciemną ulicą. Prąd znów się skończył. Jedynie reflektory motocykli rozjaśniały smolisto ciemny asfalt. Wysokie budynki wznosiły się wysoko, strasząc zrujnowanymi ścianami, które w mroku ludzki umysł przebierał za najśmielsze koszmary.
W oddali wrzało. Sterty mebli płonęły jasno. Otaczający je ludzie kotłowali się wokół księdza stojącego na podwyższeniu zrobionym z wraków samochodów. Przemawiał wzniośle, lecz ryk silników zagłuszał jego słowa i motocykliści nie mogli zrozumieć o czym mówił. Nie mieli szans przejechać przez tłum.


Oczywiście gracze to ci „Motocykliści”.

Wszelkie pytania odnośnie czegokolwiek, na PM, bądź w tym temacie.
 
__________________
"Precz z agresją słowną!
Przejdźmy do czynów!" - Labalve
Labalve jest offline