Jaś spokojnie stał pod chatką ze słomy i kontynuował odliczanie. Całą operację przerwało pojawienie się Ali w pobliżu chatki. Ala wyglądała jakby usilnie czegoś poszukiwała. Jaś nie miał pojęcia czego, ale grzecznie zapytał:
- Czy coś się stało?
Ala go zignorowała, być może z powodu straszenia świnki ogniem? Jaś czuł, że szuka swojego kotecka. Zastanawiał się, gdzie ten kot bojowy się podział. Miał tylko nadzieję, że nie siedzi w chacie ze słomy ...
Tak na wszelki wypadek postanowił jej nie podpalić i zmienić taktykę "negocjacji" ze świnką ...
- Słuchaj no prosiak. Wyjdź grzecznie z łapkami w górze, a nikomu nic się nie stanie! Porozmawiamy spokojnie, a i Twoja chałupka zostanie w całości. Proponuję, że jeżeli wyjdziesz i grzecznie odpowiesz na nasze pytania, to po pierwsze nie spalimy Ci tej chatki, a dwa pozwolimy wam tu mieszkać dalej! co Ty na to?
Z domku dobiegły odgłosy krzątaniny, całkiem, jakby prosiak niepewny swego losu i szczerości słów Jasia biegał od drzwi do okna, od okna do drzwi, zastanawiając się co ma robić. Jaś postanowił jakimś sposobem kontrolować sytuację pilnując chatki z prosiakiem i Ali. Wolał, żeby małej nic się nie stało ...
- To jak będzie? Po dobroci czy po złości? Jaś znów przypomniał sobie tekścik z jakiegoś filmu, ale tym razem tytuł uleciał mu z głowy. Masz siedem minut na zastanowienie się ...
- Raz, dwa ...
__________________ In vino veritas, in aqua vitae - sanitas |