Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2008, 21:31   #102
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kuba wyrwał się z lodowatego transu. Widok palącej się kupki słomy i trzymanych przez Jasia patyczków przypomniał mu stary jak świat slogan.
"Zapałki w ręku dziecka to pożar" - błysnęło mu przed oczami.
"A co mądrzy ludzie powiedzieliby na strzelbę w ręku dziecka?" - zastanowił się.
"Jestem głupkiem! Durniem! Idiotą! Kretynem!" - pomyślał. - "Po co ja mu dałem tą dwururkę...?"
Nagle podniósł głowę.
"Dwururka!" - to słowo jak młotkiem zdzieliło go w szare komórki.
Dwururka oznaczała dwie lufy. Dwie lufy, to dwa naboje. Dwa naboje, to dwa strzały. A padł tylko...
Kuba ruszył w stronę brzegu dołu. Omal nie rozdeptując Michasia, którego prawdę mówiąc nie zauważył.
Odłożył futerał, podniósł z ziemi broń i uważnie ją obejrzał.
Metodą prób i błędów, trzymając palce z dala od spustu, złamał strzelbę i, niemal łamiąc sobie paznokcie, wydłubał nabój, a następnie wrzucił go do kieszeni.
Z trzaskiem złożył broń i schylił się po futerał od skrzypiec. Ruszył z powrotem w stronę chatki, przy której Jaś bawił się zapałkami. Po drodze podniósł garść słomy i starannie, no, w miarę starannie, wytarł strzelbę a potem przewiesił ją przez ramię.
"Daleko tak nie zajdę" - pomyślał, jako że zdecydowanie zbyt wielka strzelba obijała mu się o łydki.
"Trzeba będzie skrócić ten sznurek" - stwierdził, obmacując postronek, na którym, miast solidnego rzemienia czy paska, wisiała strzelba.
Nim zdążył dojść do słomianej chatki, dotarł do niego głos Michasia.
"Teraz przyczepił się do Alusi" - pomyślał, nim znaczenie słów chłopca przebiło się do szarych komórek.
Spojrzał ma chłopca i przez moment znieruchomiał. Na twarzy Michasia malowało się coś, co Kuba, choć zdecydowanie nie pretendował do miana psychologa, nawet amatora, śmiało nazwałby żądzą krwi. Zdecydowanie ucieszył się, że strzelba jest rozładowana. I z dala od Michasia, bo w tej Przeklętej Krainie Baśni naboje stanowiły bardzo mało istotny element strzelającej broni.
Co prawda sama broń też na upartego nie była potrzebna...
- Co z Alą? - spytał.
Ale odpowiedź okazała się zbędna, bowiem w tym momencie Alusia przyplątała się do chatki i ogniska niczym ćma do ognia.
Kuba złapał Alę za ramię. I przykucnął, by spojrzeć dziewczynce prosto w oczy... Bardzo zapłakane oczy...
- Co się stało, Alusiu? - spytał.
W tym momencie do głowy przyszła mu pewna myśl...
Kuba zbladł.
Przypomniał sobie, co robił Kotecek, gdy Michaś pociągnął za spust.
"Jeśli TO się stało..."
- Pomóc ci jakoś? - spytał niepewnie.
 
Kerm jest offline