Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2008, 14:20   #104
kitsune
 
kitsune's Avatar
 
Reputacja: 1 kitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwukitsune jest godny podziwu
Rozdział trzynasty
W którym dzieci stają się Wielkim, Złym Wilkiem


Ale Kotecka nie było ani w słomianej chatce, ani w jej pobliżu i nie nastąpiło żadnej cudowne spotkanie i odnalezienie i Alusia nie tuliła małego, astralnego futrzaka w swoich rączkach. Kotecek przepadł jak kamień w wodę. Widać huk wystrzału wystraszył go na dobre. Usteczka dziewczynki wykrzywiły się w podkówkę i Alusia rozpłakała się po raz kolejny. Wielkie jak grochy łzy spływały jej po polikach i skapywały na trawę.


Jaś po raz kolejny zawołał Świnkę, w jego oczach paliły się niebezpieczne iskierki, a w ręce kolejna z zapałek. Zaiste nie były to zwykłe zapałki, stworzone siłą wyobraźni i nienawiści paliły się purpurowym płomieniem, lecz gorącym niczym piekło. I paliły się długo, w sam raz tyle, by podpalić śliczną słomianą chatkę. Obok stał Kuba, przed chwilą zabrał strzelbę i skrócił jej pasek, całkowicie zajęty pracą zdawał się ignorować otaczający go chaos. Teraz zatopił się w myślach. Tylko smutek malujący się w jego oczach pozwalał przypuszczać, iż nie były to zbyt radosne rozważania. Po chwili podszedł do Ali i jakoś bez przekonania zaczął ją pocieszać.


Misia wypuściła owieczkę, która podreptała ratkami w ziemi i spojrzała żałośnie i pytająco na swoją panią. Dziewczynka lekko popchnęła ożywioną zabawkę, mówiąc:
- Idź, idź, znajdź Koteczka, zrób to dla mnie… proszę…
Owieczka zameczała cichuteńko i pognała przed siebie, czasem tylko stukocząc po kamykach raciczkami. Raz jeden obejrzała się na Misię, podrobiła w miejscu i znów wystartowała do biegu.


Piotruś obserwował to wszystko z góry, z narastającym przerażeniem. Na zrytej, zakrwawionej ziemi spoczywał poprzebijany licznymi ostrzami Wielki, Zły Wilk. Słabł wyraźnie. Oczy miał na wół przymknięte. Uważnie jednak obserwował Jasia i poniekąd Kubę, którzy zamierzali chyba żywcem upiec Świnkę. Piotruś poczuł najpierw obrzydzenie, ale po chwili coś na kształt radości. Należało się świni! Kilka metrów za nimi płakała Alusia. Ciekawe z jakiego powodu? Musiało się jednak wydarzyć coś bardzo złego, bo dziewczynka była zrozpaczona. Łzy wręcz tryskały jej z oczu. Do dziewczynki podeszła Misia, upuściła coś na ziemię, a to COŚ pobiegło przez trawę. To była chyba jej pluszowa owieczka!? Do dziewczynek podjeżdżał na wózku Michaś. Jego twarz wyrażała zmęczenie, ale i determinację, podjechał w pobliże wilka i wykrzykiwał coś w jego kierunku. Piotruś nie słyszał dokładnie słów, ale intonacja była taka sama jak u Wilka wcześniej. Pełna nienawiści, gniewu… przepełniona groźbami.


Pod słomianą chatką robiło się coraz goręcej. I to dosłownie. Piotruś widział jak raz w okienku mignął ryj Świnki, która miotała się przerażona, nie wiedząc, co zrobić. Jaś uśmiechnął się szeroko:
- Wyyyyyyjdź Świnio!!!! Wyyyyyyjdź, bo cię upieczemy!!!! Wyyyyyjdź!!!!!
Toż to brzmiało prawie jak wycie Wielkiego, Złego Wilka. Zapałka w dłoni Jasia urosła, zmieniła się w kopcącą pochodnię ogarniętą szkarłatnymi płomieniami niczym z samych trzewi piekieł. Piotruś wpatrywał się zafascynowany w całą scenę. Ponure Krainy odciskały coraz mocniejsze piętno na sercach dzieci. W ceglanej chatce najmądrzejsza ze Świnek barykadowała drzwi. Zatrzasnęła okiennice i przywaliła je ciężką, dębową szafą. Potem przesunęła łóżko do drzwi, a do łóżka szafkę nocną, a na szafkę nocna wstawiła regalik, a za regalikiem komódkę. Otarła pot z ryjka i, drżąc, przysiadła na parkiecie. Słyszała krzyki Jasia, słyszała przerażone kwiki swej siostry ze słomianej chatki.


A Świnka ze słomianej chatki dopadła okienka i wykwiczała, wychrumkała do dzieci:
- Dooość!! Chum! Kwiiik Doooośćć! Wyjdę, wyjdę, kwiiiiiik!!!!!
I jak powiedziała tak rzekła. Drzwi od chatki uchyliły się, a w wejściu dostrzegli trzęsącego się ze strachu knura. Prosiak wzdrygnął się, dostrzegłszy pokrytego krwią trupa swej siostry, a potem wyrzucił z siebie pospiesznie:
- Nie chcieliśmy was zabić, kwiiin, nie! Tylko, chrrum, postraszyć. Błagam was! Chrrrrum, mój kompan z ceglanej chatki zna dalszy ciąg, kwiiik, przepowiedni!
Prosiak podbiegł do ceglanej chatki:
- Otwórz, otwórz, i tak cię upieką, kwiiin, podaj im ciąg dalszy przepowiedni, proooooszęęęęę!
Najmądrzejsza ze Świnek nie zamierzała otworzyć, ale zaczęła deklamować.


Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklaną górę wejdzie.

Kto zdobędzie szczyt w błękicie
Będzie tym, kto jest na szczycie.


Lecz, choć wielu kusi wejście
Jeden tylko ma tam miejsce.

A, że przecież Góra - Szklana,
Więc dla wielu - niewidzialna.

Nawet tym, co na jej zboczach
Szczyt się nie odbija w oczach.



Na czas deklamacji jakby wszystko ucichło, charczenie wilka, wiatr, pochlipywanie Alusi. Absolutna cisza. Prosiak powtórzył dwie strofy podane dzieciom jeszcze przez Prawdziwą, Najprawdziwszą Wróżkę, a potem dołożył trzy swoje. Kiedy skończył opasły knurek ze słomianej chatki wydukał:
- To wszystko? Mogę iść, kwiiin?
Jaś poczuł, że parzy go żar. To zapałka się dopalała w jego dłoni. Zwykła, mała zapałka.


Nie słyszeli płaczu Alusi. Obejrzeli się w stronę dziewczynki. Mała uśmiechała się radośnie, wskazując coś paluszkiem:
- Koteeecek!
Od strony zagajnika biegły dwa małe zwierzątka. Na czele pluszowa owieczka, a za nią opalizujący w świetle słońca niewielki kotek, zwykły dachowy wypłosz o wielkich oczach. Zwykły poza tym, ze raz po raz znikający. Znikający coraz częściej i częściej, by wreszcie ukryć się przed ich oczyma w chwili, gdy dobiegł do Ali. Mimo to wiedzieli, że to nie miraż, dziewczynka tuliła coś małego, puszystego i niewidzialnego, powtarzając z dziecięcą radością:
- Kotecek, mój Kotecek!


Nagle Michaś westchnął w najgłębszym zdziwieniu, wpatrując się w coś pod nogami Alusi. Pozostałe dzieci podążyły za jego wzrokiem. Na trawie, wokół stópek dziewczynki leżały piękne, drobne perły, które lśniły w słońcu niczym najprawdziwsze brylanty.
 
__________________
Lisia Nora Pluton szturmowy "Wierny" (zakończony), W drodze do Babilonu



Ostatnio edytowane przez kitsune : 11-02-2008 o 14:38.
kitsune jest offline