Całe zdarzenie zaobserwowane przez Cichego wydało mu się niezmiernie zabawne. Na jego twarzy widniał uśmiech. Szczególnie rozbawiło go to, że w czasie upadku, postać z butelką alkoholu bardziej martwiła się o to żeby wódka się nie wylała, niż o to, że się z kimś zderzyła.
Jako iż przy ognisku zrobiło się małe zamieszanie dla rozluźnienia atmosfery rzekł:
- Na imię mam Patryk, ale mówcie mi po prostu Cichy, tak na mnie od zawsze wołali. A co do zaistniałego zdarzenia, faktycznie rozbawiło mnie ono, ale zwróćcie uwagę, że dzięki temu możemy teraz napić się wspólnie.
Do obozu sprowadzają mnie interesy z pewnym handlarzem, na imię ma Bartek. Może słyszeliście. Mam nadzieje, że niedługo się pojawi. A skoro już padła propozycja wspólnego picia, to może i wy się przedstawcie.
Spojrzał kolejno na każdą z trzech postaci, znajdujących się w jego pobliżu. Zauważając, że jedna z osób przygląda się jego psu powiedział:
-To jest Drako, mój jedyny towarzysz od wielu lat. Nie bójcie się go, kiedy trzeba jest spokojny, jednak, jeśli coś się mu nie spodoba to zapewniam, że potrafi być groźny. – powiedział i zaśmiał się sympatycznie, po czym na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Ach, zapomniałbym, nie pije tego typu trunków- dodał spoglądając z niesmakiem na zawartość butelki.
- Mam cos lepszego, bardziej poszukiwanego.-
Rozejrzał się ostrożnie dookoła, czy aby na pewno zbyt dużo wścibskich oczu go nie obserwuje, po czym wyjął z kieszeni woreczek z sypką zawartością oraz bibułki.
Szybkim i wprawnym ruchem skręcił sobie skręta i odpalił go. W powietrzu dało się wyczuć słodkawy, charakterystyczny zapach. |