Kruk zawrócił. *Nie to nie ona. Znów źle*
Różne uczucia zaczęły nim władać. Smutek, żal, wściekłość, bezsilność. Znów nadzieja prysła, znów pękła niczym bańka mydlana...okrutne życie po raz koleiny dało o sobie znać...
Od bardzo dawna nic nie jadł i skutki wypicia wódki zaczynały dawać o sobie znać. Zły na samego siebie z powodu kolejnej pomyłki ponownie stanął przy ognisku. Oddychał niezwykle głośno, próbował pozbierać myśli lecz nie był w stanie. Który to już raz? Mętlik i chaos w głowie robiły się coraz większe...
*Cholera co jest...*
Usiadł (a przynajmniej myślał że usiadł gdyz bardziej wyglądało to na padnięcie na pośladki) przy ognisku. Sciągnął z pleców swój żółty plecaczek, tak bardzo do niego nie pasujący i tak bardzo kontrastujący z jego ciemnym ubraniem. Zauważył, że co poniektórzy zajadali jakieś mięso ale jego to nie interesowało. Jedzenie juz dawno przestało być dla niego priorytetem. Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza manierkę lecz ze wściekłościa spostrzegł że jest pusta.
*Plecak!*
Chwile z nim pogrzebał i znalazł. Butelkę z reszkami koniaku. Było go tyle co kot napłakał ale to mu wystarczyło. Wypił wszystko do końca po czym wyrzucił butelkę gdzieś na bok. Popatrzył ciekawie na pozostałych... Jeden z nich gadał cos o wojsku i jakiejś Nice, nie rozumiał jednak wszystkich słów, nie wszystko do niego docierało.
_ Gadacie głupoty - odezwał się po chwili, jednak zupełnie innym (mniej trzeżwym) głosem - nie wiecie co tooo żyyycie jeest...Codziennna walllka <czknięcie> o przyżyyycie...szuuukam małej dzieeeewczynki <czknięcie> o imieeeniu Ania <czknięcie> ale nie....
Nagle świat zakręcił się. Wszystko wydało się takie lekkie i przyjemne...
- Ok idęęęę szukać - próbował wstać ale z marnym skutkiem. Chciał również chwycić swój karabin myśliwski lecz zwyczajnie nie mógł rozpoznać który, z widzianych przez niego czterech, jest tym właściwym.
- Macie coooś jeszcze do pi <czknięcie> cia?! - z nadzieją w oczach popatrzyl na pozostałych. |